W Łowiczu po raz pierwszy gościłam pod koniec kwietnia, w miejskim muzeum, na wernisażu
wystawy Wielka Bogini. Napisałam do niej tekst, który zamieszczę niebawem wraz z fotografiami dzieł. Wieczorowa pora nie sprzyjała zwiedzaniu na większą skalę. W majowy weekend wróciłam do Łowicza, żeby obejrzeć stałą ekspozycję w muzeum i inne zabytki. Warto było wrócić! Dlaczego? Zapraszam do lektury wpisu.
Muzeum
mieści się w poseminaryjnym budynku projektu Tylmana z Gameren.
O jego dawnym
przeznaczeniu świadczy zachowana, barokowa kaplica św. Karola Boromeusza. Jej
sklepienie pokrywają iluzjonistyczne freski autorstwa Michała Anioła
Palloniego. Bardziej od nich spodobały mi się misterne, koronkowe stiuki.
Kaplica znajduje się na parterze budynku, łącznie z salami na wystawy czasowe. Pierwsze piętro zajmuje dział historyczny im. Władysława Tarczyńskiego, z koncentracją na historii Polski i historii lokalnej, a drugie dział etnograficzny im. Anieli Chmielińskiej.
Obie ekspozycje charakteryzują się uporządkowaniem - pierwsza chronologicznym, gdyż każdy okres mieści się w innej sali, a druga tematycznym. Swoje miejsce mają m.in. kunsztowne wycinanki, rzeźba i kolaż (!) ludowy, stroje i sposoby ich wykonania, wyposażenie chat, narzędzia rolnicze.
Kaplica znajduje się na parterze budynku, łącznie z salami na wystawy czasowe. Pierwsze piętro zajmuje dział historyczny im. Władysława Tarczyńskiego, z koncentracją na historii Polski i historii lokalnej, a drugie dział etnograficzny im. Anieli Chmielińskiej.
Nie mogłam się oprzeć, żeby nie pokazać Wam sztandaru łowickich rzeźników z działu historycznego |
Obie ekspozycje charakteryzują się uporządkowaniem - pierwsza chronologicznym, gdyż każdy okres mieści się w innej sali, a druga tematycznym. Swoje miejsce mają m.in. kunsztowne wycinanki, rzeźba i kolaż (!) ludowy, stroje i sposoby ich wykonania, wyposażenie chat, narzędzia rolnicze.
Na
dziale etnograficznym się skoncentruję. Właśnie tam oczy aż się śmieją do wzorów i
kolorów, rozpostartych od sufitów po podłogi. Później tęskni się za ich roztańczeniem
i intensywnością. Jest na to rada. Należy podsunąć oczętom parę zdjęć. Mam nadzieję, że Was także ucieszą i zauroczą fragmenty ekspozycji, które wybrałam do pokazania.
Łowiczanki są mistrzyniami wycinanek |
Pod sufitem wisi tzw. pająk |
Malowane skrzynie posagowe |
Tradycyjne stroje, tzw. pasiaki |
Czepce ślubne. Projekty kapeluszy Alexandra McQueena to przy nich byle co ;) |
Dodatek do stroju ludowego |
Szopka bożonarodzeniowa |
"Łowiczanka jestem..." |
Ambalaż (rodzaj kolażu) za szkiełkiem |
W pobliżu muzeum ulokowany jest mini skansen.
Kto poczuje niedosyt, może wybrać się do skansenu w pobliskich Maurzycach. W nim na dość rozległej przestrzeni odtworzone są dwa typy wsi – owalnica i ulicówka, z wyposażeniem i dekoracjami chat, gospodarskimi zabudowaniami i sprzętami. Razem z nimi na zwiedzających czekają szkoła z izbą nauczycielską, kuźnia, stolarnia, młyn, kościół, kapliczki przydrożne, a także inne elementy małej architektury. Obiekty pochodzą przede wszystkim z XIX i z pierwszej połowy XX w. Jest co oglądać i gdzie się przespacerować - piaszczystą ścieżką wysypaną pomiędzy zagajnikami.
U nauczycielki |
U kowala |
Ołtarz główny w kościele |
Przyłapana ja |
Wróćmy jeszcze na chwilę do Łowicza. Muzeum stoi w sąsiedztwie Starego Rynku. Tylko parę kroków dzieli je od kolejnych zabytków, barokowej bazyliki z kryptami prymasów i klasycystycznego ratusza.
Wart
uwagi jest również zlokalizowany przy ul. Łęczyckiej (ok. 3 km od centrum Łowicza) cmentarz żydowski, o
którym – jak się okazuje – wie niewielu. O jego historii przeczytacie tutaj http://www.kirkuty.xip.pl/lowicz.htm. O tej porze roku tłem dla kamiennych
macew są kwitnące bzy.
Niedaleko od miasta znajduje się Pałac Radziwiłłów w
Nieborowie, gratka dla wielbicieli historycznych wnętrz (XVII-XIX w.),
ceramiki, a także ogrodów, po których spacer zdaje się nie mieć końca. Artystycznego kunsztu, wyrafinowanego smaku nie da się odmówić ani pałacowym apartamentom, ani ogrodom. Po wyjściu z kurnych chat, w których mieszkali chłopi zasuwający na estetyczne rarytasy "państwa", zwiedzanie okazałej rezydencji nabrało dość gorzkiego smaku.
Dla różnej maści włóczykijów odpowiedni będzie również park w Arkadii. Do niego już nie zdążyliśmy się wybrać.
Dla różnej maści włóczykijów odpowiedni będzie również park w Arkadii. Do niego już nie zdążyliśmy się wybrać.
Fotografie z muzeum i mini skansenu wykonałam ja, z Maurzyc Tomek, z cmentarza dwie pierwsze są mojego autorstwa, a kolejne Tomka.
***
***
Zapraszam Was do przejrzenia innych moich wpisów
poświęconych sztuce ludowej:
- Zachęta na ludowo, o wystawie Polska – kraj folkloru? KLIK,
- Zachęta na ludowo, o wystawie Polska – kraj folkloru? KLIK,
- W Kalejdoskopie,
o wystawie malarstwa, tkanin, animacji Karoliny Matyjaszkowicz, artystki, która
łączy sztukę ludową z tradycjami awangardy KLIK i Surrealistyczna wycinanka, o powiązaniach jej dzieł z łowickim folklorem
i z surrealizmem KLIK,
- Łowicka Marilyn Monroe, o pewnej inspirującej fotografii z procesji Bożego Ciała w Łowiczu, z namiarami na więcej zdjęć z tego wydarzenia KLIK,
- Łubok, o tradycyjnej grafice rosyjskiej KLIK.
- Łowicka Marilyn Monroe, o pewnej inspirującej fotografii z procesji Bożego Ciała w Łowiczu, z namiarami na więcej zdjęć z tego wydarzenia KLIK,
- Łubok, o tradycyjnej grafice rosyjskiej KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz