11/24/2015

Nadciąga czerwień!


Moja druga powieść pt. Odcienie czerwieni ukaże się w marcu przyszłego roku nakładem Wydawnictwa Edipresse Książki. Przedstawiam w niej historię młodej, biseksualnej kobiety, która jest wielbicielką nastolatek w typie Lolity i mężczyzn z diabłem za skórą. Niezwykle zmysłowo i emocjonalnie odbiera rzeczywistość. Wciąż potrzebuje intensywnych wrażeń, więc przechodzi od czerwieni namiętności do czerwieni krwi, gdy się okalecza. W retrospekcji szczerze opowiada, jak kształtowały się jej skłonności. Już nie mogę się doczekać, kiedy te słowa przepłyną dalej, do Was.

źródło

Powyższy obraz - Czerwoną tkaczkę Remedios Varo - traktuję bardzo osobiście. Utożsamiam się z kobietą, spod której rąk wychodzi czerwona postać. Dla mnie symbolizuje ona "wydzierganą" książkę i odnosi się do głównej bohaterki.

6 komentarzy:

  1. Gratuluję! Już się nie mogę doczekać! Co symbolizuje zatem kot na obrazie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A taki Mruczek też się pojawia w książce, tylko bez kłębka, w epizodycznej roli.

      Usuń
    2. Jak w ogóle wygląda proces wydawania książki w Polsce? Czy trwa to długo? Czy trudno znaleźć wydawnictwo? Czy po debiucie jest łatwiej? Ciekawe, jak to wygląda z perspektywy pisarki.

      Usuń
    3. Jeżeli chodzi o długość procesu wydawniczego, wszystko zależy od rodzaju wydawnictwa i od tego, jaki ustaliło plan wydawniczy. Innymi prawami rządzą się duże oficyny, innymi - mniejsze. Czasami autor czeka kilka miesięcy na wydanie przyjętej już książki. Innym razem może się okazać, że w planie wydawniczym na dany rok nie ma miejsca na kolejną pozycję, nawet bardzo interesującą i będzie czekał kilkanaście miesięcy - o ile będzie chciał. Wiele zależy też od typu tekstu: np. ten mówiący o Bożym Narodzeniu nie ukaże się latem. Co do poszukiwania wydawnictwa, także nie ma reguły. Myślę, że najważniejszy jest charakter tekstu. Istotne są też zgodność z profilem wydawnictwa, docelowa grupa odbiorców, aktualna sytuacja na rynku wydawniczym, siła przebicia autora i łut szczęścia. Każdy przypadek jest inny. Debiut z jednej strony ułatwia sytuację, ale z drugiej: nie da się przewidzieć, czy kolejna powieść również "zaskoczy", czy potrzebne będzie więcej siły, by o nią zawalczyć. Po pierwsze autor/ka musi bardzo mocno wierzyć w swoją książkę, bez tego ani rusz.

      Usuń
    4. Tym bardziej zatem podziwiam determinację oraz pracowitość. Jak to pogodzić z pracą zawodową? Czy są już zaplanowane jakieś spotkania promocyjne, przedpremierowe, uroczyste pompy, przytulne wieczorki?

      Usuń
    5. Dziękuję :) Moją pracą jest pisanie, więc chyba nie powinnam wypowiadać się o łączeniu go z innymi zajęciami. Ale myślę, że klucz do celu tkwi w wyznaczeniu sobie, ile czasu można poświęcić na teksty (w tygodniu czy w weekendy) i trzymaniu się tego, z elastycznością, ale bez odpuszczania. Książka na pewno będzie promowana. Co do spotkań z czytelnikami przed zachodem słońca, w trakcie albo później: sądzę, że będą się odbywać już po premierze. Na pewno będę zamieszczać o nich informacje na Facebooku, gdy dowiem się, co i jak, czyli w 2016 r. i bliżej wiosny :)

      Usuń

Copyright © Marta Motyl