To zdjęcie i wiele innych znajdziecie w motylowej fotorelacji z wernisażu wystawy Piotra Pasiewicza Struktury przetransformowane: http://www.plasterlodzki.pl/sztuka/malarstwo-grafika/9040-struktury-przetransformowane-w-galerii-papieru-i-druku-foto.
PRZEMIANY
Pierwowzorami dla prezentowanego cyklu grafik były fotografie.
Miasto jest ogromną, pulsującą, rozrastającą się w różne strony formą, z której
można zaczerpnąć wiele elementów. Artystę często inspirują popękane, szorstkie faktury,
widoczne na murach i tynkach, rozmazane odbicia budowli w kałużach, zarysy
natury (np. gałęzi – one są przecież
bardzo graficzne). Sfotografowane obiekty i związane z nimi przeżycia stanowią
pretekst do dalszych działań. Pasiewicz przekształca je, dopasowuje do siebie,
grupuje w nową, plastyczną rzeczywistość. Ukończone dzieła mają charakter
abstrakcyjny. Twórca nie chce, by utożsamiać je z tym, co widzialne. One
obrazują procesy, które nie zachodzą na zewnątrz, lecz pod tkanką znanego nam
świata. Dla autora liczą się napięcia rodzące się między kształtami i poczucie
przemiany, którego doświadcza zarówno on, jak i widzowie. Pasiewicz nie
prowadzi ich po liniach, jakie tworzy. Woli, by każdy z nich wybrał własny
szlak, zależny od jego wyobraźni i wrażliwości.
ZROZUMIENIE
Odpowiedzi na to, jak postępować z tymi pracami,
udzieli wiersz Pawła Tomanka Mówidełko (autor
został laureatem XVIII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka
Bierezina).
„Co zrobić z czymś, co nie dotyczy,
ale dotyka? Dajmy na to, sławetna ręka
losu, jego krzywe paznokcie, ogryzione
do krwi? Cudzego losu, w tym tkwi sedno,
bo zrozumienie rośnie jak mandragora
i chciałoby się fuknąć: odejdź,
zostaw mnie, ale w gardle coś
kruszy się bezpowrotnie, i co powiesz?
Mieliśmy paść się na wiecznych pastwiskach,
a budzimy się w szczerym bólu,
ze spętanymi ustami”.
Uważam, że „(…) co nie dotyczy,/ale dotyka” jest
trafną definicją abstrakcji i sposobów jej oddziaływania. Ona nie odwołuje się
do widzialnej rzeczywistości, lecz do tej wewnętrznej, równie obecnej i odczuwalnej.
Ręka losu nawiązuje do mechanizmów niezależnych od nas, do ciągłego
przeistaczania się, którym ona kieruje. Los jest cudzy: jego działania i ich
wpływy obrazuje nam inna osoba, artysta. Dzięki niemu te doświadczenia
przepływają przez nas. Kiedy będziemy mieć cierpliwość do obrazu, nie odwrócimy
się od niego, a poświęcimy mu czas i emocje, wówczas zrozumienie będzie wrastało.
Dzieło zostanie w nas. Istnieje ryzyko, że nie zdołamy się od niego uwolnić. Ból
i spętane usta kojarzą mi się z innymi pracami Piotra, na których widnieją
surrealistyczne stwory niczym z koszmarnego snu.
Grafiki i wiersz powstały niezależnie od siebie i
pewnie nigdy by się nie spotkały. Kiedy zestawiłam je ze sobą, dostrzegłam
między nimi związek. Moim zdaniem wiersze nie mówią dosłownie o obrazach, lecz
pozwalają na ich nowy odbiór. Ten proces równie dobrze może przebiegać w drugą
stronę. Jeżeli obraz ilustruje tekst, uzupełnia go o nowe wartości, nawet
niezamierzone przez autora.
PRZESTRZEŃ
Wystawa ma szczególny charakter z tego względu, że odbywa
się w ciekawym miejscu: Galerii Domu Papiernika. Jest ona częścią Centralnego
Muzeum Włókiennictwa (więcej informacji http://papiernictwohistoryczne.pl/muzeum/dom-papiernika/
i http://www.muzeumwlokiennictwa.pl/o-skansenie/1/96,dom-papiernika.html).
Ekspozycję można oglądać do końca lutego. Drewniane, białe ściany świetnie
pasują do grafik Pasiewicza. On zapełnił zgeometryzowanymi formami także
podłogę. Cała przestrzeń pomieszczenia stała się więc artystyczną instalacją: współgra
z pracami i dopełnia je. Moim zdaniem był to jeden z najlepszych sposobów
wyeksponowania grafik tego artysty. Ponadto 26 lutego odbędą się warsztaty twórcze
dla dzieci, które poprowadzi twórca: Kolory
wyobraźni. Ich częścią będzie zapełnienie podłogi barwami. Jestem bardzo
ciekawa efektu.
SERDECZNOŚĆ
O ile nie przepadam za wernisażami, to atmosfera na
tym była zupełnie bez zadęcia, ciepła i wesoła - w dużej mierze dzięki
Ryszardowi Uljańskiemu, który zajmuje się Galerią i zbiorami Muzeum Papieru i
Druku. Ma ogromną wiedzę z zakresu introligatorstwa, literatury,
bibliotekoznawstwa, sztuki, często żartuje. Razem z Elżbietą Uljańską bardzo
miło ugościł wszystkich uczestników wernisażu. Ich dobre humory, błyszczące oczy i uśmiechy widać na
zdjęciach. Rozmowy się nie kończyły - szczególnie na after party :).
Przed otwarciem wystawy pan Ryszard pokazał
mnie i Piotrowi limitowane wydanie wierszy Miłosza ilustrowanych grafikami
Stasysa, z autografem noblisty. CUDOWNOŚĆ! Poza tym zaprezentował nam papierowe
lalki z Przekornej Trupy Stasia
Straszydło (ich historia i zdjęcia http://www.muzeumwlokiennictwa.pl/zaprosili-nas/1/217,przekorna-trupa-stasia-straszydlo.html)
oraz pokój mieszkalny z końca XIX w., którego lokatorami są manekiny. Czułam
się jak we śnie, a później obudziła się we mnie surrealistka. Latem cały domek zapełni
się papierowymi lalkami – już nie mogę się doczekać.
Z panem Ryszardem odwiedziłam też tzw. kotłownię,
czyli inną część Centralnego Muzeum Włókiennictwa. Zobaczyłam w niej, jak
pracowała maszyna parowa, która napędzała całą fabrykę. Wystawa była
interaktywna: nad maszyną unosił się kolorowy dym, w tle igrały piekielne
ognie, światła zapalały się i gasły. W innym pomieszczeniu głos Ludwika Geyera
(pioniera rozwoju przemysłu włókienniczego w Łodzi, właściciela Białej Fabryki)
poważnym tonem oświadczył mi, że nigdy więcej mam się tu nie pokazywać na
rauszu. Panie Geyer, byłam zupełnie trzeźwa i obraziłam się. Niedawno (nie
wiedziałam jeszcze o wystawie Piotra i nie miałam pojęcia, jak wiele rzeczy
obejrzę przy jej okazji) odświeżyłam Ziemię
Obiecaną Wajdy. Mówiłam już o potędze przypadków? ;).
P.S. Mam nadzieję, że relacja tekstowa nie wypadła
chaotycznie. O tym dniu nie da się dokładnie opowiedzieć –
to zaledwie część - był rozśpiewany, intensywny i bardzo pozytywny!
Ach, znów zatęskniłam za Łodzią... A Twoja relacja jest bardzo, bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marto :)
Wpadnij latem do Łodzi, jak się uda :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa relacja - te struktury to dla mnie nowośc. dziekuję za oświecenie mnie w tej dziedzinie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja dziękuję za miłą opinię. Od dawna przypatruję się pracom Piotra i czasami mam wrażenie, że je rozumiem, później znów mi się wymykają i trwa "ogarnianie" :)
Usuń