„W rzeczywistości żadne <<ja>>,
nawet najbardziej naiwne, nie jest jednością, lecz bardzo zróżnicowanym
światem, małym gwiaździstym niebem, chaosem form, stopni i stanów, dziedzinach
obciążeń i możliwości”[1]
– pisał Herman Hesse w Wilku stepowym. W
swoich grafikach Piotr Skowron udowadnia, że zachodzące w „ja” procesy da się
świetnie oddać abstrakcyjnymi formami plastycznymi. Artysta przekłada język
emocji na język linii i kształtów, rytmów i kontrastów. Zarzuca na płaszczyznę
sieci krzyżujących się kresek, przypominających sieci neuronów przewodzących
impulsy nerwowe. Kładzie na nich płaskie, wypełnione farbą czworoboki, w
których zdaje się kumulować psychiczne napięcie. Ono rozchmurza się i rozchodzi
po liniach, rozpryskując się w przestrzeni prac.
P. Skowron, 5213, 2015 r., fot. T. Łaptaszyński |
Ich dodatkowy element ekspresyjny stanowi kolor. Przez długi czas łódzki twórca wykorzystywał głównie potencjał czerni, bieli i szarości. W dziełach eksponowanych na wystawie ukazuje również np. właściwości mocnej czerwieni i różnych odcieni niebieskiego.
Ognisty odcień kojarzy się zarówno z siłą tworzenia, jak i destrukcji. Z kolei błękity i granaty odsyłają do spokoju, harmonii, odpoczynku. W jednej pracy dominuje zwykle jedna intensywna barwa. Synteza linearyzmu i malarskości w grafikach Skowrona jest atrakcyjna wizualnie.
Istnieje ryzyko, że w zestawieniu z pajęczynową lekkością linii czworoboki mogą wydawać się zbyt masywne. Takie wrażenie twórca łagodzi lekkim rozmywaniem ich krawędzi i powierzchni. Mimo to zawsze pozostają one najwyraźniejszymi akcentami kompozycji.
Wykazują odmienne oddziaływanie w zależności od tego, w jakiej jej części się znajdują. Spojrzenie zatrzymuje się na nich, by za chwilę prześlizgnąć się po ścieżkach wyznaczonych przez linie lub pomiędzy nimi. One rozprowadzają moc przewodnich elementów dalej. Artysta planuje rozmieszczenie kresek w taki sposób, by po wydrukowaniu pracy uzyskać odpowiednio gęstą sieć. Składają się na nią głównie linie cienkie i średniej grubości. Czasami rozbłyskują srebrem lub złotem.
Kiedy
dłużej jej się przyjrzeć, powierzchnia prac porusza się i pulsuje, zbliża się i
oddala. Linie przecinające się pod ostrymi kątami można pojmować jako walczące
ze sobą siły. Ich walka jest jednak konstruktywna, ponieważ służy
budowaniu kolejnych, niezliczonych figur.
Linie przypominają nici przędące tkaninę. W dziełach nie brakuje dwuznaczności.
Łączą one przemyślaną konstrukcję i wpływ przypadku, siłę i delikatność, rygor i zamaszystość, gwałtowność i liryzm.
Ta wieloaspektowość nawiązuje też do starań człowieka, by pogodzić wewnętrzne
sprzeczności i odnaleźć sens w otaczających go zjawiskach, które są
skomplikowane i złożone.
W przestrzeni dzieł nic nie zamiera, a wszystko drga. Kierują one na drugą stronę rzeczywistości. Nie liczą się tam powierzchnie i pozory życia. Artysta wdziera się do jego środka, by wydobyć i przedstawić samą esencję. Co nią jest? Wieczny ruch, odczuwalny, ale niewidzialny, a dzięki środkom plastycznym – ukazujący się w całej prawdzie. Powtarzalność poszczególnych detali nadaje mu rytm. Najbardziej tajemnicze pozostają statyczne czworokąty. Wciągają linie w swoje obszary i wydobywają je z siebie. W figurze więc wszystko się zaczyna i wszystko się kończy.
„jeden bóg urodził
Nieskończoność i Nicość
Dwie siostry syjamskie
i nie wie co z tym zrobić
ale siostry syjamskie
zrośnięte głowami
chodzą na zakupy
chodzą do fryzjera
i mówią że są szczęśliwe”[2]
- fragment utworu Tadeusza
Różewicza Siostry syjamskie poetycko
oddaje sens tej interpretacji. Poza tym uświadamia, że warto zdjąć z podobnej
symboliki ciężar. Ona odnosi się również do codzienności, obfitującej w
początki i pożegnania. Sekrety prac łódzkiego twórcy da się rozwikłać na wiele
sposobów.
Jego grafiki są niepowtarzalne, także dosłownie. Artysta tworzy je w pojedynczych egzemplarzach. Nie zamyka przed sobą żadnej drogi i śmiało stosuje eksperymenty. Lubi łączyć różne techniki. Działa w obrębie druku wklęsłego, wypukłego i sitodruku. Obraca matrycę, korzystając z tej samej po wielokroć. Nakłada na siebie kolejne warstwy farby i różnicuje stopień wtarcia. Najważniejszy jest dla niego ostateczny efekt, a nie to, jak go uzyskał. Nie zamyka się przed nowymi pomysłami i zmianami.
W jego działaniach widoczne są
wpływy ekspresjonizmu abstrakcyjnego. W
tekście swojej pracy magisterskiej wskazuje na abstrakcyjny wymiar emocji. „Można
by się więc pokusić o abstrakcyjny ich zapis (…). Jeśli abstrakcyjny, to staje
się przed wyborem między abstrakcją geometryczną, a niegeometryczną. Podejście
geometryczne, z racji swej bezuczuciowej natury, byłoby raczej ślepą uliczką,
dlatego słuszniejszym wyborem jest abstrakcja niegeometryczna”[3] – tłumaczy i sam się
kieruje tymi słowami. Prace inspirujących go reprezentantów wymienionego
kierunku: Franza Kline’a, Wolsa, Hansa
Hartunga, Pierre’a Soulages, Marka Rothko są bardzo zróżnicowane.
F. Kline, Mahoning, 1956 r., źródło |
H. Hartung, bez tytułu, 1958 r., źródło |
P. Soulages, Obraz, 1979 r., źródło |
M. Rothko, Czarny na Maroon, 1958 r., źródło |
Łączy je
stosowanie przez twórców prostych, ale silnie działających środków, przekonanie, że każda forma niesie własną
treść i ukazywanie dzięki ich zestawieniom natury głębokich przeżyć. Ponadto wszyscy ci malarze
stawiali na subiektywizm. Świadomość ich osiągnięć i poglądów powoduje, że Skowron
również z wyczuciem dobiera sposoby, jakimi dociera do upragnionych
rezultatów. Podobnie do abstrakcyjnych
ekspresjonistów tworzy prace w dużych formatach.
Zauważa, że rozmiar dzieła wpływa na budowanie napięcia między nim, a widzem, co również przekłada się na odbiór. Szczególnie ceni twórczość Marka Rothki i to, jakimi metodami uzyskiwał on oryginalny i poruszający klimat obrazów. W warstwie wizualnej przejmuje od niego zacierające się krawędzie figur. Prace Skowrona stwarzają też tajemnicze pole do refleksji. Cechuje je romantyzm i wdzięk, który trudno jednoznacznie uchwycić słowami.
Abstrakcja
powiązana jest z surrealizmem, z którego się wywodzi. Ma charakter instynktowny,
sięga do odwiecznego impulsu człowieka, by linią i formą wyrazić swój aktualny
stan. Opisywany artysta przyznaje, że źródłem jego działań jest podświadomość. Jednak przetwarza on
wypływające z niej doznania w sposób świadomy i pewny, z rozmysłem posługując
się danymi rozwiązaniami.
Z polskich twórców, którzy
wywarli na niego wpływ, Skowron wymienia Stefana Gierowskiego i Stanisława
Fijałkowskiego.
S. Gierowski, Obraz DCXXVII, 1991 r., źródło |
S. Fijałkowski, 17 V 2012-2. psd, źródło |
Wskazanie na te postaci jeszcze bardziej uwidacznia nacisk, jaki artysta kładzie na odpowiednią kompozycję
i jej dramaturgię – żeby przyciągnęła oko i poruszyła wnętrze. Podziela
stanowisko, że sztuka bezprzedmiotowa
nie jest wyłącznie sztuką dekoracyjną. Jej sens stanowią nie tyle zgrane
ze sobą kształty, co wyrażanie tego, co
gra w duszy. Prace Skowrona
charakteryzuje żywiołowość. A skoro fascynują go malarze, to nic dziwnego, że
niejednokrotnie zyskują one malarski wymiar.
Każdy bodziec płynący z podświadomości i z fascynacji sztuką twórca ten adaptuje na potrzeby własnego języka plastycznego. Używa go konsekwentnie, a zarazem systematycznie rozwija. Nowych cech nadały mu kolory. Jednak artysta nie sądzi, że już ten język stworzył. Jego zdaniem osiągnięcie podobnego celu wymaga posługiwania się zawsze tymi samymi środkami, w tej samej, jednoznacznej wymowie. Takie działanie ograniczyłoby swobodę odczuwania i interpretacji prac. Obecnie wieloznaczność stanowi ich moc. Dzięki niej pobudzają one wyobraźnię. Sieci linii na płaszczyźnie mogą równie dobrze zamienić się w spękaną ziemię, lód poprzecinany ostrzami łyżew, szybę, w którą uderzają strugi deszczu, gwiezdne konstelacje lub gwiaździste sklepienia.
W
zależności od wrażliwości i nastroju widza, grafiki te przyniosą mu też inne
bodźce, oddadzą krzyk lub ciche westchnienie. Twórca przyznaje, że jego nastrój
wpływa na dobór mocniejszych bądź łagodniejszych środków. Wystarczy, że
odbiorca pozwoli liniom i kształtom dostać się do swojego wnętrza, by
dostarczyły mu podobnych wrażeń i wzruszeń, jakie przeżył artysta lub
przyniosły echo jego własnych, dawnych doświadczeń. W ten sposób doznanie
indywidualne powiększa zasięg, a oddane na grafice emocje wywołują kolejne fale
uczuć. „Każdy emocje przeżywa inaczej, odmiennie są malowane przez
poszczególnych artystów. Istnieje więc pewne podobieństwo ekspresjonizmu
abstrakcyjnego do języków narodowych i tu, i tu brak dogłębnej znajomość danego
języka, nie wyklucza zrozumienia emocji, które towarzyszą rozmowie”[4] – uważa artysta, wskazując
zarówno na uniwersalne, jak i na indywidualne znaczenie abstrakcji. Sam interesująco
łączy oba.
Powyższy tekst ukazał się w folderze do wystawy pt. Piotr
Skowron. Drgania, wydanym przez
Miejską Galerię Sztuki w Łodzi (Łódź, 2016 r.). Ekspozycję zobaczycie w Galerii
Re:Medium (ul. Piotrkowska 113). Jest czynna do końca lipca. Zapraszam – naprawdę
warto, ponieważ prace oglądane „na żywo” przynoszą jeszcze więcej doznań.
Wernisaż wystawy Drgania. Pośrodku artysta tłumaczy się z prac :), po lewej zasłuchana ja, po prawej kuratorka ekspozycji, p. Adriana Michalska. Fot. M. Nowosiad |
Podczas pracy nad artykułem korzystałam z następujących tekstów:
Anfam David A., Beal Mary, Bowes Edwin i in., Techniki Wielkich Mistrzów Malarstwa, przeł. D. Stefańska-Szewczuk, M. Dolińska, B. Mierzejewska, Warszawa 1999.
Hesse Herman, Wilk stepowy, przeł. G. Mycielska, Warszawa 1999.
Kotula Adam, Krakowski Piotr, Sztuka abstrakcyjna, Warszawa 1977.
Różewicz Tadeusz, Siostry syjamskie, w: idem, Szara strefa, Wrocław 2002.
Skowron Piotr, Ekspresjonizm abstrakcyjny jako sposób wyrażenia emocji, praca magisterska, Akademia Sztuk Pięknych, Łódź 2014 [maszynopis niepublikowany].
[1] H. Hesse, Wilk
stepowy, przeł. G. Mycielska, Warszawa 1999, s. 67.
[2] T. Różewicz, Siostry syjamskie, w: idem, Szara strefa, Wrocław 2002, s. 107.
[3] P.
Skowron, Ekspresjonizm abstrakcyjny jako sposób wyrażenia emocji, praca
magisterska, Akademia Sztuk Pięknych, Łódź 2014 [maszynopis niepublikowany],
s. 67.
[4] Ibidem, s. 69.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz