Kiedy kilka lat odkryłam dzienniki Anais Nin,
zaczytałam się na amen. Zgadzam się z czytelnikami i krytykami, którzy uznają je
za dzieło życia pisarki. Mają największą siłę spośród wszystkich jej tekstów. Ujęły
mnie w nich odwaga, emocjonalność, pasja w analizowaniu charakterów i zgłębianiu własnego
wnętrza. Nin nieraz skarżyła się, że pamiętnik zabiera jej czas i energię na
pisanie powieści. Zabierał je nie na darmo!
Kazirodztwo. Z "Dziennika miłości" jest nieocenzurowanym pamiętnikiem pisarki z lat
1932-1934. Styl Nin na pierwszy rzut oka wydaje się prosty, ale jej słowa
tętnią życiem, zmysłowością, kolorem, muzyką. Niełatwo jest oddać podobną atmosferę
witalności, a ona wylewa się z każdej kartki.
Podczas czytania płynęłam po tekście, po tym
burzliwym oceanie miłości i oszustw, harmonii i neuroz. A na wyspie wznosił się
ogromny pomnik ojca pisarki: utalentowanego pianisty, który wzbudzał w niej
podziw i strach. Porzucił żonę i dzieci, gdy Nin była kilkuletnią dziewczynką.
Żeby przeboleć stratę, zaczęła pisać dziennik. Początkowo stanowił on zbiór
listów do ojca, za którym tęskniła. Potem pamiętnik stał się jej najbardziej
oddanym powiernikiem, zwierciadłem duszy, świadkiem romansów, kłamstw i
cierpienia. Nikomu tak nie ufała, nikomu tyle nie wyznała.
Po latach, gdy pisarka była już dorosłą kobietą, docenianą
za inteligencję, magnetyzm, urodę, jej ojciec, istny Don Juan, powrócił do
niej i próbował ją zdobyć na nowo. Zamężna córka, barwna indywidualistka otoczona
wianuszkiem kochanków (ach, te geny), uznała go za ideał. Stwierdziła, ze
innych osobach znajdowała zaledwie jego cząstki. Przyznawała jednak, ze jest to
„(…) chorobliwa miłość. Zdarza się wówczas, gdy ktoś tak maskuje się przed
światem, przemawia tak niezrozumiałym językiem, jest tak straszliwe samotny, że
tylko Sobowtór potrafi dotrzeć do jego wnętrza” . Jedynym rywalem godnym ojca
okazał się… pamiętnik. Nie powiem, co działo się dalej!
Smakowitym kąskiem jest to, że Nin w dzienniku bez
ogródek zdradza zalety i słabości innych artystów, m.in. ukochanego Henry’ego
Millera, Antonina Artauda oraz znanych psychoanalityków: René Allendy’ego,
Ottona Ranka. Z każdym z nich miała romans. Autorka, która w uwodzeniu nie
znała granic, oczarowuje również słowami. Każdy postępek potrafi
przekonująco wytłumaczyć. Jest bardzo niejednoznaczna. Pieśń tej syreny zawiera słodycz, gorycz i truciznę.
Czytając Kazirodztwo, na bieżąco zapisywałam
cytaty, które najbardziej przyciągały moją uwagę. Oto i one.
„Zawsze jakaś tajemnica, tajemnica, która jest
przyczyną powstania dziennika”.
„Pełne zaspokojenie fizyczne oraz duchowa,
intelektualna samotność – akceptuję taki układ. Moja dusza jest moją własnością
– tutaj, w dzienniku”.
„Wystawiłam twarz do słońca niczym niema roślina,
oddychając głęboko i pławiąc się w rozkoszy”.
„Jestem namiętnością, kolorem, zmysłami, winem – i
to mnie satysfakcjonuje, nie wypowiedziane (…)”.
„Jestem
neurotyczna, perwersyjna, destrukcyjna, namiętna, niebezpieczna – jestem lawą,
łatwopalną, niepowstrzymaną”.
„Wrastałaś do wewnątrz, otaczałaś się coraz
twardszym pancerzem ochronnym, stawałaś się coraz wrażliwsza – a to wytwarza
trucizny i klejnoty, zakrzepłą, błyszczącą fantasmagorię nerwic” (słowa
Henry’ego Millera).
„Mądra Anais przyciąga mądrą miłość. Neurotyczna,
nieufna, łaknie miłości nierozsądnej”.
„Stało się
dla mnie jasne, że oszukuję nie mężczyzn, lecz życie, które nie daje mi tego,
czego od niego wymagam, toteż godzę się na owe oszustwa i podstępy – to z tym
życiem mam na pieńku, ponieważ brak mu doskonałości, pełni, rozgrzeszenia”.
„Och, być wolną, być mężczyzną, dopuścić do głosu
wyłącznie artystkę! Troszczyć się wyłącznie o sztukę”.
„Rozumiem nawet paradoks, że artysta zawsze opisuje
historię dawnej miłości, gdy już przeżywa nową!”.
„(…) moje erotyczne, pikantne, dekadenckie utwory
przeczą mojej ogromnej rimbaudowskiej niewinności”.
Te cytaty naprawdę zachęcają do lektury. Nie znam żadnej książki tej pisarki, czy najlepiej zacząć od dzienników? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzienniki są bardziej żywe i nowoczesne od prozy poetyckiej Nin - a w niej obecne są ich echa. Zdecydowanie pamiętniki mocniej wciągają, pochłaniają, mają dla mnie czar nieporównywalny z niczym innym. Własną melodię. Nin pisała też opowiadania erotyczne, np. jest zbiór "Delta Wenus". Moim zdaniem najlepiej od razu sięgnąć po dzienniki, nawet po "Kazirodztwo", jest spójne w swojej tematyce. Pamiętniki zawierają chyba wszystkie wątki z twórczości pisarki: surrealizm, upodobanie do psychoanalizy, erotyzm, a do tego emanują emocjami. Pozdrowienia!
Usuń