Performance jest takim rodzajem ekspresji
twórczej, który sygnalizuje zwykłą egzystencję i ujawnia ją w niezwykłym
działaniu. Często nie pozostawia po sobie materialnych śladów. Piotr Pasiewicz
godzi się z jego właściwościami i korzysta z nich. Przepuszcza przez filtr
osobowości twórczej czas i przestrzeń, w których dokonuje akcji performerskich.
Ta ostatnia stanowi ich najważniejszą część.
Piotr Pasiewicz. Różne przestrzenie, różne żywioły |
Allan Kaprow, źródło |
W Łodzi są one nieodłącznymi elementami krajobrazu. Niszczejące, zarastające roślinnością budynki znajdują się na granicy między cywilizacją a naturą. Na ich murach Pasiewicz malował sprayem organiczne kształty.
Piotr Pasiewicz, graffiti |
Ekspresyjne linie biegły jedna za drugą. Komórki plastycznych organizmów
rozmnażały się. Ukończone dzieło nadal nosiło w sobie ich żywotność i dynamikę.
Twórca dokonywał więc obudzenia życia tam, gdzie ono pozornie zamarło.
Piotr Pasiewicz, graffiti |
W jego akcjach nie brała udziału publiczność. Najczęściej towarzyszyła mu
jedna osoba, która utrwalała prace za pomocą aparatu fotograficznego i kamery.
Równocześnie Pasiewicz wykonywał
performances w miejscach, gdzie niepodzielnie panowała przyroda. Stanowiła ona szczególne
źródło inspiracji dla XIX-wiecznych romantyków. Na przykład obrazy Caspara Davida
Friedricha uwrażliwiają odbiorców na potęgę natury. Malarz ukazuje pośród niej drobne,
melancholijne postaci.
Caspar David Friedrich, Strzelec w lesie, źródło |
Pejzaże dostarczały bodźców twórczych również
impresjonistom. XIX-wieczni artyści nie ingerowali w środowisko naturalne, a
tylko przetwarzali jego urok na płótnach.
Camille Pissarro, Dom w lesie, źródło |
Dopiero XX-wieczni przedstawiciele
land artu przestali traktować pejzaż wyłącznie jako punkt wyjścia do wykonania prac. Oni odważnie
go przekształcali.
Christo i Jeanne-Claude, Opakowane drzewa, źródło |
Akcje Pasiewicza niosły w sobie analogiczne cechy: zachwyt
urodą i siłą natury, a równocześnie naruszanie zastanego pejzażu. W lesie rozpinał
on płótna pośród drzew i swobodnie chlustał na nie farbą, podobnie do reprezentantów
action painting.
Piotr Pasiewicz |
Takie działania w otoczeniu miejskim nie wywołałyby równie silnego efektu. Kontrast formował się pomiędzy tworem przyrody a tworem artystycznym. Z drugiej strony, oba łączyło nieokiełznanie. Środowisko wpływało więc na emocje artysty i na sposób ich wyrażania.
Jego performances w 2014 r. nadal
wyróżniało wyzwolenie instynktów. Akcje zostały wzbogacone o nowe elementy.
Pojawił się w nich drugi twórca: zajmujący się tańcem lub aktorstwem. Nic
dziwnego, skoro performance wywodzi się między innymi z działań teatralnych i różnego
rodzaju widowisk. Tym razem pośród natury odbywało się widowisko
malarsko-taneczne. Wirujący tancerz stawał się elementem wyjątkowego dzieła, tworzonego
dzięki spontanicznemu ruchowi pędzli i ciał. Tak wyglądały kolejne Arrhythmie.
W kilku z nich Pasiewicz postawił na działania pokrewne do Yves Kleina. Artysta
ten pokrywał nagie ciała modelek farbą, po czym odbijał je na płótnie lub
pozwalał kobietom na samodzielne nadawanie wyrazu „podobiznom”.
Yves Klein, Antropometrie Niebieskiej Epoki, fot. Charles Wilp, źródło |
W performances
Pasiewicza Arrhythmia nr 3 i Arrhytmia nr 4 modelka była zawinięta w tkaninę,
którą on malował farbą (nadal metodą action painting). Kobieta nie trwała w
bezruchu, lecz prowadziła walkę z artystyczną materią. Kiedy się w nią
zawijała, poddawała się jej.
Piotr Pasiewicz, Arrhythmia nr 3 |
Kiedy się z niej odwijała, próbowała
zwyciężyć. Rezultaty tych zmagań nie były jednoznaczne ani istotne. Liczyło się
wyłącznie działanie, w które angażował się również plastyk. Ciała uwodziły
siebie i przestrzeń poprzez ruch.
Sądzę, że miejskie mury są dla Pasiewicza
środowiskiem równie naturalnym jak las. W akcjach z 2014 r. wciąż starał się
podnieść ich rangę i nadawał im nowe znaczenia. Na przykład w performance Lascaux ściany
pokryte nieestetycznymi napisami skojarzyły mu się z malowidłami w
prehistorycznej jaskini. Zapalił pośród nich świece, nawiązując do rytualnego ognia.
Piotr Pasiewicz, Lascaux |
Piotr Pasiewicz, Lascaux |
Z kolei w otoczeniu opuszczonych budynków podkładał ogień pod białe płótna.
Piotr Pasiewicz, Obraz rzeczywisty |
Piotr Pasiewicz, Obraz rzeczywisty II |
Ożywiał zrujnowaną przestrzeń,
a zarazem odnosił się do jej rozpadu, dokonując aktu zniszczenia. Płótna nie spłonęły
doszczętnie. Płomienie zostawiły niepowtarzalne ślady wypaleń. Przypominały one
rezultaty stosowania surrealistycznej techniki fumażu, polegającej na
zadymianiu i przypalaniu płynnej farby na podłożu.
Wolfgang Paalen, Fumage, źródło |
Wszelkie działania z ogniem przywodzą
na myśl misteria religijne różnych kultur. Pasiewicz skorzystał więc z cech
praktyk magicznych, czyniąc do nich rozmaite nawiązania. Jednak zamierzeniem
prawdziwych rytuałów jest wpłynięcie poprzez obrzędy na realną rzeczywistość.
Podstawę ich powodzenia stanowi wiara, że posiadają one taką moc. Performerzy
wykorzystują tylko konwencję rytuału, bowiem ich akcje nie mają na celu
wywołania podobnych skutków.
Łódzki twórca wszedł także w przestrzeń,
która została już uświęcona przez ludzi - na teren dawnej synagogi na ulicy
Rewolucji 1905 r. Do chropowatych ścian świątyni, z których łuszczy się farba,
przykładał kartkę.
Piotr Pasiewicz, True States |
Piotr Pasiewicz, True States |
Pocierał ją grafitem i otrzymywał frotaż.
Z metody tej często korzystali surrealiści, między innymi Max Ernst. Dzięki niej
uzyskiwali oryginalne efekty.
Praca Maxa Ernsta Uciekinier, w której zastosował technikę frotażu, źródło |
Poprzez utrwalenie faktur zaniedbanych murów
synagogi, Pasiewicz stworzył pewien frotaż pamięci. Jest on nieodłącznie
związany z obszarem, w jakim powstał. Twórca przeniósł na kartki jego niepowtarzalne
bruzdy i blizny. Mury - niemi świadkowie wydarzeń - tylko w taki sposób mogły
mu przekazać pewne prawdy. Na przykładzie tych performances widać, jak ważna
jest dla artysty specyfika sytuacyjna. Ciekawe
jest również to, że do zachwytu sferą sacrum dołączył zainteresowanie technikami
surrealistycznymi.
Od połowy 2014 r. ponownie zmieniło się
oblicze jego działalności. Wówczas pokornie poddał się wpływowi natury. W
performance The Harmony zanurzył w wodzie własne ciało pomalowane farbą.
Piotr Pasiewicz, The Harmony |
Piotr Pasiewicz, The Harmony |
Dzięki temu oczyścił się zarówno ze znamion
cywilizacji, jak i z tożsamości artystycznej. Latem las przestał być polem jego
ekspansji. Pasiewicz zamienił się w element pejzażu, kładąc się pośród drzew.
Dotykał przestrzeni takiej, jaką była i nie zmieniał jej. Integrując się z nią, docierał do pierwotnych
związków człowieka z matką naturą. Poprzez nie odnajdywał wewnętrzny spokój.
Piotr Pasiewicz, Into The Wild |
Powyższe doświadczenia wpłynęły na jego
kolejne performances. W ostatnim kwartale 2014 r. i na początku 2015 r. w
akcjach posługiwał się pewnymi przedmiotami. Jednak nie ingerowały one w dane miejsce tak silnie jak tkanina pokrywana
farbą. Twórca używał na przykład lustra (The Between Space). Dzięki niemu las
miał okazję „przejrzeć się” w tym, co wykonał człowiek. Naturalne oddziaływało
na sztuczne i odwrotnie. Robert Smithson, jeden z reprezentantów land-artu, był
pierwszym artystą, który zastosował zwierciadło w taki sposób.
Robert Smithson, Przesunięcia luster na Jukatanie, źródło |
Odbijający się w
nim pejzaż potraktował jako obraz efemeryczny. Pasiewicz poszedł tym tropem,
tworząc własne obrazy efemeryczne.
Piotr Pasiewicz, The Between Space |
Piotr Pasiewicz, The Between Space |
Lustrem zasłonił swoją twarz. Wówczas jego obliczem stały się konary drzew. Innym „łącznikiem” twórcy ze środowiskiem było prześcieradło, w które zbierał grudy ziemi.
Piotr Pasiewicz, The Hole |
Z kolei w
styczniu 2015 r. ciszę zasypanego śniegiem lasu zakłócił delikatnym brzękiem
strun gitary.
Piotr Pasiewicz, The Sound |
Piotr Pasiewicz, The Sound |
Wówczas wrócił do nadawania przestrzeni
pewnego rytmu, jednak nie dosłownego i znacznie bardziej subtelnego niż
dawniej.
W działaniach performerskich Pasiewicz
wykorzystuje więc potencjał miejsca, moc żywiołów, praktyki ezoteryczne - czyli
cechy od wieków właściwe różnym formom ekspresji. Atawizm gestów i ich silny
ładunek emocjonalny są stałym elementem jego twórczości. Artysta wciąż
balansuje pomiędzy krzykiem a ciszą. Nie mniej istotne jest czerpanie przez
niego natchnienia z działań i technik przedstawicieli XX-wiecznej awangardy. Na przykład analogicznie do dadaistów i surrealistów docenia przypadek i eksperyment. Poprzez
łącznie różnorodnych inspiracji i przetwarzanie ich w zgodzie z własną
wrażliwością staje się twórcą postawangardowym. Jego subiektywny wybór jest
konsekwentny. Każdy z performances zawiera cechy poprzednich i wpływa na
kolejne. Jednak na styku tego, co zastaje artysta i tego, co kreuje sam bądź z
udziałem innych, powstaje pewna magia okolicznościowa. Jest ona jedyna w swoim
rodzaju.
***
Artykuł ukazał się w 2015 r. na portalu Neomedia, który zawiesił już swoją działalność. Fotografie performances artysty, które ilustrują tekst, pochodzą z jego archiwum. Dziękuję za możliwość ich wykorzystania. Pod linkiem http://pasiewicz.art/performance znajdziecie wideo z wielu akcji.
Bohater tekstu działa na wielu polach. Jest również twórcą obrazów, grafik, rysunków, fotografii, wideoartów. Często łączy różne techniki. Brał udział w wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych, w Polsce i poza granicami kraju. Na blogu dostępne są także inne wpisy o jego twórczości: Struktury przetransformowane i Od pełnostanu do pustostanu i z powrotem. Zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia stron artysty http://pasiewicz.art, https://www.facebook.com/Piotr-Pasiewicz-248686318538909, https://www.instagram.com/pasiewiczpiotr_artist, na których zamieszcza on swoje prace, dokumentacje działań i informacje o ekspozycjach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz