3/16/2017

Złote akcenty w "Mocy granatu"



Akcja moich powieści toczy się w Łodzi. Jednocześnie gościnnie występują w nich inne miasta. W KochAnej pojawiły się Kraków i Zakopane, w Odcieniach czerwieni Warszawa, Wrocław, Legnica, w Mocy granatu ponownie stolica, Gdańsk i Sopot. Uczennica i „bliźniaczka” Magdy urządza dla niej bowiem nadmorską wycieczkę niespodziankę. Nie brakuje na niej malowniczych doznań, w tym złotych. 

„Po południu starówkę zalało złociste światło. Po wbitej w niebo igle ratuszowej wieży spływało w dół. Umieszczony w niej zegar mocno bił blaskiem. Zachłanne na przestrzeń światło przesuwało się dalej, po dachówkach kamienic. Dodawało blasku ich fasadom, cudnym jak z obrazka, oraz zdobiącym je rzeźbom, które potęgowały tę cudowność. Przyciskało nos do szyb i składało na nich całusy. Tryskało wraz z wodą z fontanny i zalewało uliczki. Ciepłe, w miodowym odcieniu, nie męczyło oczu. Złoto zaczęło osadzać się także na przechodniach, a ja zorientowałam się, że kiedy przychodzi do mnie ten kolor, wraz z nim pojawia się kobieca miłość. Lolitka miała złote nawet oczy i rzęsy, po same ich koniuszki. Tylko kolor jej włosów pozostał niezmienny. Atramentowe morze lśniło wspaniale”.

Fot. ja

Zdjęcie jest dowodem koronnym na to, że złoto naprawdę płynie po gdańskich ulicach i da się je zobaczyć na własne oczy. Niektórzy przechodnie aż padają z wrażenia!

W książce po paru stronach błyszczy ono ponownie, ale inaczej, w scenie pościelowej. Wówczas lolitka kojarzy się Magdzie z Danae namalowaną przez Gustava Klimta. 

Gustav Klimt, Danae,  źródło 

Łączy je poza i płynący z nich nieprzerwanie blask. 

Wizerunek Danae malowali również Correggio, Tycjan, Tintoretto, Rembrandt, Tiepolo. Jest on związany z grecką mitologią. Otóż ojcu Danae wyrocznia delficka przepowiedziała, że zginie z rąk wnuka. Zapobiegliwie zamknął córkę w zamkowej wieży. Zeus i tak go przechytrzył. Zamienił się bowiem w złoty deszcz. Bez problemu wślizgnął się nawet w najbardziej tajemne zakamarki, co rozkosznie ukazał Klimt.

Należy on do ulubionych malarzy mojej głównej bohaterki. I ja bardzo go cenię. W jego twórczości złota czułość chadza w parze z czarnym niepokojem. Np. kochankowie z najsłynniejszego Pocałunku znajdują się tuż nad przepaścią. 

Gustav Klimt, Pocałunek, źródło 

Niedawno zapętlałam piosenkę Heartland The Sisters of Mercy, w której grają analogiczne kolory. 


Paint my name in black and gold
My heart my flame my heart my road” 
(„Wymaluj moje imię czernią i złotem
Moje serce mój płomień moje serce moja droga”). 

Utwór łączący ciemność z nadzieją pasuje mi do niejednoznacznych prac Klimta. On powytyczał w nich tyle dróg, dla tylu serc ;).

Formy na jego obrazach również pochod jakby z dwóch różnych biegunów. Inaczej przecież działają łagodne, organiczne zawijasy, inaczej ostre czworokąty. A jednak współistnieją. Danae cała jest opływową błogością, lecz zasnuwa ją ciemna tkanina – jak kurtyna, która opadnie. Złoto kojarzy się z radosną pełnią. Jej blask ma to do siebie, że gaśnie, również w Mocy granatu. Inne kolory, inne symbole przejmą potem władzę.

Fragmenty, o których wspomniałam, pochodzą z rozdziału Morskie opowieści. Od kilku czytelniczek usłyszałam, że wydaje im się najbardziej plastyczny ze wszystkich. Kto nie czytał, tego nieodmiennie zachęcam do zapoznania się nie tylko z nim: http://bit.ly/2jwftq7.


Ciekawostka nr 1. Spójrzcie, jak twórczość Klimta została przetworzona w anime Elfen Lied.


Ciekawostka nr 2. Uczniem Klimta był nie kto inny, a Egon Schiele (na jego punkcie mam większą obsesję).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Marta Motyl