3/13/2017

Motyl w bibliotece w Koluszkach


Koluszkowska biblioteka od 1998 r. mieści się w pałacyku rodziny Borwańskich. 


Pamiętam, że miała jeszcze inną jej siedzibę, bo dreptałam do niej od maleńkości. W kronice, którą ostatnio przeglądały bibliotekarki, zachowało się zdjęcie z moich pradziejów. Spotkanie autorskie ze mną od początku miało więc szczególny charakter. Zbigniew Komorowski, który je poprowadził, tak pokierował rozmową, żebym opowiedziała o mojej drodze od czytania do pisania. 

Fot. Danuta Oleksiak

Krok po kroku: zainteresowania, studia, wydanie pierwszej powieści, drugiej, trzeciej, najmocniejszej do tej pory.

Fot. Danuta Oleksiak

Miałam okazję wygadać się, co sądzę na temat serii o pięćdziesięciu twarzach pewnego mężczyzny i ile nie mam z nią wspólnego. Wyjaśnić, jakie cele przyświecają mojemu pisaniu. Uważam za istotne łączenie świata zmysłów ze światem emocji, przedstawianie poruszających portretów psychologicznych, żonglerki rolami. Rozprawiałam nie tylko o tym.

Publiczność chętnie podpytała mnie o to i owo.  Tradycyjnie o inspiracje, ale także o moje lektury dawniej i dziś, malarskie ślady w moich książkach. 

Fot. Danuta Oleksiak

Fot. Agata Grzelak

Fot. Danuta Oleksiak

Pojawiły się wspomnienia o Motylu, który x lat temu kojarzył się z anielskimi skrzydłami i błogo snuł się po gimnazjalnych korytarzach. Ciągle robi mi się cieplej na sercu z ich powodu. Panowała swobodna atmosfera, a ja czułam się pewnie.

Fot. Danuta Oleksiak

Zgodnie z zapowiedzią odczytałam po jednym fragmencie z każdej książki. 

Fot. Danuta Oleksiak

Z KochAnej postawiłam na ten: 
„Repertuar moich ról jest bogaty. Jedną z nich jest Ofelia, pływająca we własnej paranoi. Nie wynurzy się z niej i to jej przekleństwo. Patrzy w gwiazdy i to jej radość. Nie będę nikogo prosić, żeby mnie wyciągnął, ocucił. Zabrałby mi gwiazdy. Jeszcze się nie utopiłam w obłędzie. Nie chcę się karmić cudzymi dobrymi uczuciami względem mnie. Nie mam prawa. Czy mogłabym cokolwiek zaoferować w zamian? Tylko swoją neurotyczną obecność. Kłótnie z osobami, które stają mi się bliskie, doprowadzają mnie do jeszcze większej psychozy. 

Kolaż Ofelia mojego autorstwa

Weszłam do wanny, skuliłam się i płakałam w pachnącej pianie. Wszyscy rozpaczaliśmy, nawet potwór brzuch i jego drgające w rytm płaczu fałdy. Wreszcie woda ostygła, a piana zniknęła. Wychodząc z kąpieli, ociekałam wodą i łzami. Zrobiłam na głowie turban z ręcznika i stanęłam przed lustrem, patrząc na swoją czerwoną, zapuchniętą twarz. Nie mam prawa do łez i bycia nieszczęśliwą, bo to nie jest ani racjonalnie uzasadnione, ani podparte logicznymi przesłankami. Kłopoty ze sobą nie są uważane za prawdziwe problemy. Według wielu uczonych i znawców tak zwanego życia ja nie mam zmartwień, tylko je tworzę. Wymyśliłam destrukcję, Anę (personifikacja anoreksji - przyp. MM), smutek i emocjonalne rozedrganie. Ot, nowy kaprys".  

Fot. Agata Grzelak

Z Odcieni czerwieni 
zdecydowałam się na sceny w zupełnie innym klimacie. Pożar, czyli piekiełko, remont i absurd w jednym. 



 Mocy granatu na porównanie czasu spędzonego z ukochaną osobą do bransoletki. Tu pod publiczkę, bo zauważyłam, że bardzo go lubicie :)





W nagrodę były takie bukiety! 

Fot. Agata Grzelak

Fot. Agata Grzelak

Fot. Agata Grzelak

Jeszcze teraz nie mogę się napatrzeć na piękno stojące w wazonie na moim biurku. Oby szybko nie zwiędło.

Fot. Zbigniew Komorowski

Na koniec oczywiście ruszyło wypisywanie dedykacji ozdobionych granatowymi motylami.

Fot. Agata Grzelak

Fot. Agata Grzelak

Fot. Agata Grzelak

Fot. Agata Grzelak

Fot. Danuta Oleksiak

Fot. Wiktoria Grzelak

Fot. Danuta Oleksiak

Fot. Agata Grzelak

Fot. Danuta Oleksiak

Fot. Wiktoria Grzelak

Już tłumac, dlaczego nie założyłam granatowej sukienki. Otóż tym razem postawiłam na militarną wymowę tytułowego granatu :)

Fot. Agata Grzelak

Dziękuję! Wszystkim Gościom za przybycie, zainteresowanie i życzliwość. Cieszę się, że na spotkaniu otwarcie poruszyliśmy wiele kwestii. Prowadzącemu za wnikliwość i humor. Bibliotece, że mogłam w tak świetnej atmosferze pogawędzić, spotkać się ze stałymi i nowymi Czytelnikami. Wydawnictwu Edipresse Książki za aktywne popieranie tej inicjatywy. Księgarni Bajka za stoisko z powieściami do nabycia. Jestem naładowana taką porcją energii, że obecnie funkcjonuję na prawach elektrowni. To co, do zobaczenia na kolejnych spotkaniach? :)

2 komentarze:

  1. Oby! Rozmawiałaś z gośćmi jak ze starymi znajomymi. Wspaniałe, swobodne spotkanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a proszę o trzymanie kciuków za następne :)

      Usuń

Copyright © Marta Motyl