12/05/2013

Rozdwojenie i poruszenie: "Persona"


Najwspanialsze są dla mnie dzieła, które przynoszą „niezdrowe” podekscytowanie,  przyprawiają o ścisk żołądka i nie pozwalają zasnąć. Dzięki Personie Ingmara Bergmana znów czuję, że żyję. Chciałabym na zawołanie odtwarzać różne sceny filmu. Niby nic prostszego przy obecnym poziomie techniki, dostępności sprzętu itd. Jednak mam na myśli inny sposób odtwarzania, bez zastosowania jakiegokolwiek urządzenia, możliwy w każdych warunkach, bo potrzebuję do niego jedynie pamięci. Niestety, ona zwykle funduje mi odbiór jak ze starej kasety wideo.

Obraz jest mało wyraźny, taśma się zacina, scena się urywa, śnieży. Dostaję przeprosiny za usterki, ale po co mi one, gdy pragnę jakości Ultra HD! A gdyby pójść dalej, w taką „jakość”, że kiedy tylko zechcę zamieniałabym się w wybraną aktorkę, wyglądała i poruszała się jak ona, wygłaszała jej kwestie identycznym tonem? Persona porusza przecież problem przemiany. Norma i obłęd, aktywność i bierność, lustrzane odbicie i przeciwieństwo, wsparcie i walka: okazuje się, że pierwsze ewoluuje w drugie bez trudu (i odwrotnie). 

źródło

Charakterystyczna cecha filmu to podwójność. Jego głównymi bohaterkami są dwie kobiety, aktorka Elisabeth Vogler (Liv Ullman) i pielęgniarka, Alma (Bibi Andersson). Spotykają się w szpitalu. Elisabeth trafia tam, gdyż przestaje mówić.

 Uwielbiam ten kadr, uważam go za przepiękny. Sala szpitalna jest surowa, prosta, zgeometryzowana – „twarda”. Miękkie, pofałdowane tkaniny kotary i koszuli nocnej spływają w dół. Nieruchoma postać, zamknięta w swoim wnętrzu, wpatruje się w ekran telewizora. Za moment przestraszy się, lecz nie wydobędzie z siebie krzyku (źródło)

Przyczyny zamilknięcia tkwią w psychice. Aktorka wyraża ciszą wewnętrzny bunt. Pielęgniarka podziwia swoją pacjentkę, postrzega ją jako uduchowioną artystkę, dba o nią z oddaniem i czułością.

źródło

Ich relacja przenosi się ze szpitala na grunt prywatny, gdy zgodnie z zaleceniem lekarki trafiają do domu nad morzem. Pobyt w nim ma podziałać na aktorkę terapeutycznie i sprawić, że przerwie ciszę. Alma otwiera się przed nią, opowiada jej nawet intymne przeżycia. Ze wzruszeniem przyznaje, że Elisabeth jest pierwszą osobą, która naprawdę jej słucha. Osoba leczona zamienia się w leczącą.

Najbardziej przejmujące są nocne zwierzenia (źródło)
 
Kobiety zbliżają się do siebie. Alma dostrzega podobieństwa między nimi (albo pragnie je widzieć).

Co wpływa na atmosferę? Liczy się spojrzenie, sposób rozchylenia ust, gest odgarnięcia włosów. Za chwilę dłoń zsunie się z głowy (źródło)

Najsłynniejszy kadr. Za dużo słów odbiera tym zdjęciom moc. Cisza też jest potężnym środkiem wyrazu (źródło)

Jeden niedomknięty list zaburza ich bliskość. Jego nadawczynią jest aktorka. Druga bohaterka wiezie go razem z całą korespondencją do miasta. Nie napiszę, co działo się, kiedy wróciła z poczty: jeżeli nie widzieliście, zobaczcie, koniecznie! Bergman mistrzowsko buduje napięcie. Przedstawiona historia, psychologia postaci, kadry - wszystkie te elementy są pełne, nasycone, ale nie przeładowane. Wystarcza zbliżenie na twarze i kilka słów, bym nie mogła ruszyć się z wrażenia i wykonała podobny gest:

źródło

Dwie osoby skazane na siebie i ich zmienna relacja stworzyły nieograniczone pole do przeżywania i dla wyobraźni. 

źródło

W wielu recenzjach przewija się pomysł, że „Persona” jest historią JEDNEJ kobiety. Moim zdaniem zaletą tego filmu są podobne niedopowiedzenia. Nie potrzeba efektów specjalnych, ani 3D, bo i tak trudno oderwać oczy, a jeszcze trudniej odzyskać spokój.

4 komentarze:

  1. Też lubię filmy, które zaburzają. Filmy Bergmana mają tę właściwość, że zostają w pamięci na długo... na zawsze. Trzeba pozwolić sobie na to "niezdrowe" podekscytowanie jeżeli chce się doświadczyć katharsis. Ale większość osób się tego boi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do filmów "zaburzających" (ale od innych reżyserów) zaliczyłabym jeszcze m.in: "Czarnego Łabędzia", "Przerwaną lekcję muzyki", "Lot nad kukułczym gniazdem", "Dziecko Rosemary", "Lokatora"... długo je można wymieniać! Lubię, gdy obraz/film/powieść nie daje mi szans odetchnąć, wciąga w swój wir.

      Usuń
  2. Lubię niedopowiedzenia w sztuce - stwarzają pole dla wyobraźni, skłaniają do przemyśleń...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, i nie pozwalają na obojętność. Polecam Ci "Personę", jeżeli jeszcze nie widziałaś, naprawdę warto! Jest chyba nawet na you tube do znalezienia.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Marta Motyl