Za nami spotkanie w
Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Juliana Tuwima w Brzezinach. Z patronem
placówki zobaczyłam się przy jego portrecie na klatce schodowej, a na
oddziale dla dorosłych spotkałam się z młodzieżą licealną i czytelniczkami
biblioteki.
Pytania zadane mi przez bibliotekarkę, p. Marię Mroczkowską i
publiczność dotyczyły m.in. początków pisania, problematyki książek, upodobania
do mocnych tematów, inspiracji z życia i ze sztuki, ulubionych literatów, tego,
czy czekam na łaskawe muzy, czy radzę sobie bez ich łaski, reakcji czytelników.
Zaznaczyłam, że w książkach podejmuję kwestie związane z dojrzewaniem,
poszukiwaniem swojej tożsamości i miejsca, relacjami – spod znaku serca i klubu
złamanych serc, problemami psychicznymi. Prześwietlam słowami przeżycia, które
często się ukrywa. Podkreśliłam jednak, że podczas zmagań z trudnościami nie
należy wstydzić się sięgnięcia po pomoc. Nawet anonimowo, poprzez wykonanie
telefonu czy napisanie maila. W internecie nietrudno znaleźć na nią namiary, a
to już jest pierwszy krok, żeby dać sobie szansę. Z drugiej strony, warto być
uważnym na osobę tuż obok, która może mieć kłopoty, o jakich nam się nie śniło.
Tak, prawię morały młodzieży, kto by pomyślał…
Przy komplecie publiczności
zdążyłam odczytać tylko jeden fragment, ponieważ po przepisowych 45 minutach
licealiści musieli pospieszyć do szkoły na ciąg dalszy lekcji. Żałuję, że nie
mogłam ich przetrzymać na jeszcze paru fragmentach ;) A miałam naszykowaną
niezłą (i pouczającą) dramę z Odcieni czerwieni!
Później, już w mniejszym
gronie, dyskutowałyśmy np. o tym, czy lepiej pisać tak jakby pracowało się przy
taśmie produkcyjnej, czy dłużej tworzyć staranne opisy, żeby czytelnicy
delektowali się nimi. Wśród brzezińskich czytelniczek wygrała druga, liryczna
opcja. Co za ulga ;) Jeśli chodzi o sprawy bliższe sztukom plastycznym,
zamieniłyśmy m.in. kilka zdań o Władysławie Hasiorze. Odkąd moje siostry
zaprowadziły mnie do jego galerii jako małą dziewuszkę, nie umiem zapomnieć o
sile i nastroju jego sztuki. Jest to dowód na to, jak wiele rzeczy gromadzi się
w człowieku, żeby z czasem przerwać tamę i wypłynąć inspiracją.
Choć spotkanie
przebiegało w sympatycznej atmosferze, nerwy zrobiły swoje. W pewnym momencie
szarpnęło mną wzruszenie i zachciało mi się płakać.
Raz na parę spotkań tak
mam. Pozdrawiam studentów psychologii z Krakowa, będących świadkami moich
występów A. D. 2015 :D
Dziękuję Bibliotece za zaproszenie, przemiłe przyjęcie,
a wszystkim Gościom za przybycie i możliwość przybliżenia im moich powieści.
Jak widać, nie tylko w moich tekstach, ale i we mnie buzuje sporo emocji ;)
Cieszę się z pytań i dyskusji, które wciągały w swój wir. Dziękuję także za
wszystkie ciepłe słowa i wyrazy wsparcia, których doświadczyłam tego dnia.
Zdjęcia wykonała niezastąpiona Agata Grzelak. Dla niej kolejne wielkie dzięki!
Relacje z innych spotkań autorskich znajdziecie tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz