10/12/2018

Ilustracje do "Kokostów" Łukasza Kaźmierczaka/Łucji Kuttig


W tym roku zadebiutowałam w roli ilustratorki. Zilustrowałam Kokosty, zbiór próz poetyckich Łukasza Kaźmierczaka/Łucji Kuttig wydany nakładem Domu Literatury w Łodzi/Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi. Książka ta została laureatką XXIII Ogólnopolskiego Konkursu im. Jacka Bierezina.
 
Okładka książki z obrazem autorstwa Joanny Łańcuckiej

Na moje kompozycje, które znajdziecie w jej wnętrzu, składają się wycinki z gazet, magazynów, ulotek i zużyte przedmioty znalezione – czasami poszukiwane specjalnie, żeby odpowiadały pomysłowi. Takim pomysłem było stworzenie „kokostu” poprzez otoczenie skorupy kokosa drutem kolczastym.

Praca nad ilustracją zwykle polegała na tym, że najpierw wybierałam fragment utworu, do którego chciałam się odnieść. Następnie ze zbiorów przeznaczonych do kolażowego użytku wyławiałam elementy, które bardziej lub mniej bezpośrednio mi się z nim kojarzyły. Na drodze dołączania i odłączania, centralizowania i odwodzenia od centrum tworzyłam z nich kompozycję. Akcenty geometryczne łączyłam z surrealistycznymi – w książce akcenty matematyczne współistnieją z metafizycznymi. W ten sposób powstawał wizualny odpowiednik słów bądź wizualna odpowiedź na słowa. Fragmenty tekstów przytoczyłam przy poszczególnych pracach. Oto i one.


„(…) Dopada mnie od tego przeziębienie i jedyne, co przynosi mi ulgę, to moja ulubiona raperka. Nosi ksywkę Miód Kokaina oraz każe mi zachować twardość jak kokos, choć w środku wyrastają we mnie osty. Nie daję mleka, kłuję kolcami i nacieram się nierafinowanym olejem kokosowym, żeby zachować pozory. (…)”. (Komunikatywność)



„Moje włosy parują, uciekając z chwilami. Wydaje się im, że się wdają w romanse, a trafiają do rynsztoka. Spływają po szczotce, poprzeżerane supłami z kurzu. Padają jak żołnierze na froncie, wyściełają całą podłogę w moim pokoju. Hoduję dywan podlewany śmiercią, krótkim żywotem. Kostucha jest łysa, zakrywa kapturem głowę, ponieważ tęskni za swoimi długimi, nieczarnymi fryzurami. Mnie też to chyba czeka, już wyglądam w lustrze jak kości wytapicerowane jasną, niegładką skórą. Odkurzacz zabiera mi ostatnie kosmyki. Lecę z nimi do kosza. Rzucam się do ścieków. Wyrzucam. Ścinam włosy i wyglądam jak śmierć. Wyglądam na śmierć”. (Łysienie)


„(…) <<Homo homini lapus>> - dodaję, ale kucharz Marcin nie zna Hobbesa. Przedoskonale natomiast jest obeznany w faktach naukowych i prycha na samo słowo <<spisek>>, choćby z jego garnków świszczała para, popiskując. Może ona też coś knuje – konstatuje i idzie sprawdzić kiełbaski na grillu. Te smugi kondensacyjne, które wypuszczają rządy rozgorzałe w żądzach, nie mogą zatruwać nieba, do którego przecież kiedyś trafi kucharz Marcin (…)”. (Co się gotuje w kucharzu i dlaczego? Cz. 2: Niebo)


„(…) Bujam się, łamiąc włosy w falach o brzeg pełni księżyca, rozdwajając końcówki w arytmii serca od braku cholekalcyferolu i dźwięku w cymbałkach. Tyję i nie mogę. Uwierają mnie metaliczne łańcuchy. Tyję od pęczniejących zdań i nadmuchiwanych cnót. Aż w końcu pęka ogniwo i ląduję w piasku. Nabieram go do ust”. (Spoiwo)

Mam nadzieję, że kolaże urozmaicają całość i dodają jej swojej energii. Jestem ciekawa Waszych opinii. Nadal zachęcam Was do zakupu książki. Jest dostępna na Allegro https://allegro.pl/lukasz-kazmierczak-lucja-kuttig-kokosty-i7541933637.html, możecie ją także zamówić pisząc mail do Rafała Gawina: rafal.k.gawin@gmail.com. Aktualne informacje i inspiracje od Łukasza/Łucji znajdziecie na stronie na Facebooku https://www.facebook.com/lk.lukaszlucja

Tył okładki z obrazem autorstwa Joanny Łańcuckiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Marta Motyl