Pierwszy odcinek (wstęp) dostępny jest tutaj: https://bit.ly/2N5K80j.
Przed
Wami odcinek drugi, a w nim
ŚWIAT LALEK I
MANEKINÓW
Jeśli do niego
wejdziecie, przekonacie się:
- jakie punkty wspólne mają działania Hasiora i działania surrealistów,
- jakie punkty wspólne mają działania Hasiora i działania surrealistów,
- czym cechują się anioł błękitny, przesłuchiwany i upadły,
- jak artysta przedstawił Ofelię,
- co sprawia, że kompozycje z lalkami i manekinami działają na wyobraźnię i emocje,
- czym twórca tłumaczył tragizm obecny w jego pracach.
- co sprawia, że kompozycje z lalkami i manekinami działają na wyobraźnię i emocje,
- czym twórca tłumaczył tragizm obecny w jego pracach.
Udanej lektury!
Władysław Hasior przy swoim dziele Wyszywanie charakteru, kadr z filmu Władysław Hasior, sylwetka artysty przy pracy twórczej, wystawa z 1976 r., dostępnego online http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/7508 |
Władysław Hasior, Wyszywanie charakteru, 1972 r., wystawa Hasior. Trwałość przeżycia na Zamku Królewskim w Warszawie (14 czerwca - 8 września 2024 r.), fot. własna |
Manekiny i lalki są pozbawione własnej tożsamości, a tym samym gotowe na metamorfozy. Pozornie pozostają obojętne na wszystko, co dzieje się z nimi i wokół nich. Nawet nie zamrugają sztucznymi rzęsami. A jednak ich źrenice wydają się śledzić ruchy osób, które przebywają w pobliżu. Hasior potrafił wydobyć ekspresję z niemych figur. Żeby wyjaśnić, dlaczego ich używał, zwrócę uwagę na powiązania jego twórczości z teorią surrealizmu.
Pierwszymi przedstawicielami awangardy, którzy uwolnili przedmiot od przymusu użyteczności i nadali mu rangę dzieła sztuki, byli dadaiści z Marcelem Duchampem na czele. Surrealiści poszli ich śladami. Z tym, że odnosili się do rzeczy mniej konceptualnie, a bardziej lirycznie niż poprzednicy.
Andre Breton, „papież” surrealizmu, w
tekście Kryzys przedmiotu z 1936 r.,
pisał, że postępowanie surrealistyczne prowadzi do całkowitej rewolucji w
pojmowaniu rzeczy. Surrealiści czynili z nich nośniki niespodziewanych znaczeń.
Breton dokonał podziału obiektów surrealistycznych. Jego zdaniem można „(…)
oderwać przedmiot od jego przeznaczenia, nadając mu nową nazwę i podpisując się
pod nim, co pociąga za sobą nową kwalifikację z wyboru (<<ready
made>> Marcela Duchamp); pokazać go w takim stanie, do jakiego doprowadzają
go czasem czynniki zewnętrzne, trzęsienie ziemi, pożar czy powódź; zachować go
właśnie ze względu na wątpliwości co do jego dawnego przeznaczenia, na
niejednoznaczność wynikającą częściowo lub całkowicie z irracjonalnych
warunków, w jakich się znalazł, co pociąga za sobą szczególne
dostojeństwo (rzecz znaleziona) i pozostawia pokaźny margines dla interpretacji
w razie potrzeby w sensie najbardziej aktywnym (przedmiot
znaleziony-zinterpretowany Maxa Ernsta); wreszcie zrekonstruować go z rozrzuconych
elementów wziętych spośród pierwszych z brzegu (przedmiot surrealistyczny w
sensie właściwym)”[1]. Podobne
eksponaty podważały podstawy zdrowego rozsądku. Poszerzały obszar tego, co
widzialne, włączając w jego zakres to, co uchodzi za nieprawdopodobne.
Analogiczne role pełniły one w działaniach
Hasiora. Artysta korzystał z rzeczy znalezionych i tworzył z nich
przedmioty surrealistyczne w sensie właściwym. W kontekście jego dzieł
klasyfikację utworzoną przez Bretona należy rozszerzyć o kategorię
„istot-przedmiotów”, uwzględnioną przez Salvadora Dalego. Zaliczają się do niej
manekiny i lalki.
Stanowiły one istotne elementy
surrealistycznych ekspozycji. Na Międzynarodowej
Wystawie Surrealizmu w Paryżu w 1938 r. na odwiedzających już przy wejściu
czekał zaskakujący obiekt. Była to Dżdżysta
taksówka autorstwa Dalego.
Salvador Dali, Dżdżysta taksówka, 1938 r., źródło |
We wnętrzu starego samochodu
został zamontowany pomysłowy system rur, dzięki któremu padał deszcz. Zalewał
siedzące w aucie dwa manekiny. Z przodu znajdował się szofer z głową
rekina. Na tylnym siedzeniu, pośród sałaty i cykorii, po których pełzały
ślimaki, artysta umiejscowił zatrwożoną blondynkę w wieczorowej
sukni. Manekiny zamieszkiwały również zaprezentowaną dalej Ulicę
surrealistyczną.
Wyglądały na mieszkańców alternatywnego świata, w którym normą są niezwykłe
zestawienia. Z oczu postaci wykreowanej przez Man Raya płynęły kryształowe łzy.
W pukle jej włosów autor wplótł fajki. Tkwiły w nich szklane kule.
Manekin Man Raya, 1938 r., źródło |
Wolfgang Paalen zrobił
suknię manekina z mchu i grzybów, a funkcję kapelusza tej damy pełnił
nietoperz.
Manekin Wolfganga Paalena, 1938 r., źródło |
Dali przybrał kolejną postać w małe łyżeczki, a na jej twarz nałożył
maseczkę. Największym powodzeniem cieszył się manekin opracowany przez Andre
Massona. Jego głowę artysta umieścił w drucianej klatce. Drzwiczki
do niej zostawił uchylone, prezentując twarz postaci. Usta przewiązał kawałkiem weluru
i wetknął w nie rozkwitającego bratka[2].
Manekin Andre Massona, 1938 r., źródło |
Równie pomysłowych manekinów było znacznie więcej. Każdego cechował
niepowtarzalny styl. Sprzedawały nie konfekcję, lecz metafory.
Kompozycje Hasiora, w których używał
manekinów, przybierały formy analogiczne do zwariowanych postaci z Ulicy Surrealistycznej. Wyróżniały się
podobnym rodzajem humoru. Z manekinów chętnie korzystali także artyści
pop-artu. Często włączali do dzieł rzeczy z produkcji masowej. Przy ich pomocy
prezentowali cywilizację konsumpcyjną. Interesowały ich przede wszystkim odpady
po wielkomiejskiej codzienności.
Różnorodność wpływów działających na
sztukę Hasiora sprawia, że nie da się jej jednoznacznie zakwalifikować do
żadnego z kierunków. Prace artysty jednoczą surrealistyczną wyobraźnię (pełną
romantyzmu, na który powoływali się przedstawiciele tego kierunku) i bliskie
pop-artowi, realistyczne upodobanie do przedmiotu. Jednak zakopiański artysta nie
inspirował się rzeczami z metropolii. Jego magazynem był jarmark w peryferyjnym
miasteczku[3].
Rzeźbiarz zaprzeczał jakimkolwiek powiązaniom z awangardą: „Że w końcu lat 50.
zacząłem montować eksponaty z wielu materiałów nie jest to powód do nazywania
się awangardowym (…). Przecież ten rodzaj działania istnieje od początku
świata, a wynika z ograniczonej, choć irracjonalnej
potrzeby, by nadawać przedmiotom i rzeczom inne niż ich codzienne utylitarne
znaczenie”[4]. Wskazywał raczej na ludowe korzenie
swoich działań, wpływ magicznych totemów różnych kultur, w tym kultury
chrześcijańskiej. Poruszam tę tematykę w kolejnych rozdziałach. Rozumiem
stanowisko twórcy, potrzebę odcięcia się od grup artystycznych, do których nie
czuł przynależności. Z drugiej strony, nie da się analizować jego poczynań w
zupełnym oderwaniu od postępowania twórców awangardowych. Obstaję przy opinii,
że jego poglądy są najbardziej pokrewne surrealistom.
Po wojnie skierowali się oni ku myśli Carla Gustava Junga i zgłębiali zagadnienia podświadomości zbiorowej, wpływu na człowieka
pierwotnych wierzeń, zabobonów, magii, mitów, archetypów[5].
Zainteresowania te pozostają zbieżne z zainteresowaniami Hasiora. On odważnie
sięgał do głębin ludzkiej podświadomości, w której znajdują się obrazy wspólne
całej ludzkości. Zdarza się, że artystów działających w tym samym czasie łączą
podobne inspiracje. Nie zawsze są one czerpane bezpośrednio i świadomie. Przez
psychikę wciąż przepływają strumienie skojarzeń. Surrealizm postulował integrowanie
tego, co logiczne i nielogiczne, prawdziwe i fantazyjne, rzeczywiste
i pochodzące z marzenia sennego. Sięgnięcie poza rzeczywistość widzialną
pozwalało wyrażać stany wewnętrzne. Takie zabiegi miały miejsce w działaniach
Hasiora.
Plastyk wykreował pozaziemskie stworzenie
z ziemskiej materii, tworząc Błękitnego
Anioła. Jest to krawiecki manekin z przezroczystymi,
szklanymi skrzydłami.
Władysław Hasior, Błękitny Anioł, ok. 1985 r., wystawa Hasior. Trwałość przeżycia na Zamku Królewskim w Warszawie (14 czerwca - 8 września 2024 r.), fot. własna |
Nie przekazuje on treści religijnych. Odnosi się jednak
do istoty tak wspaniałej, że wydaje się ona pochodzić z nieba. Nawiązuje do
stanu zakochania i idealizacji obiektu westchnień. Wbrew tytułowi, anioł nie
jest błękitny. Natomiast artysta często łączył błękit z pozytywnymi
wrażeniami. Wiarę w lepszy świat
określał mianem „błękitnej nadziei”. Otwarta dłoń manekina, na której
przysiadły jasne ptaki, wywołuje wyłącznie miłe konotacje.
Dzieło Nigdy o tobie nie zapomnę, choć związane z podobną tematyką, nie jest równie pogodne.
Dzieło Nigdy o tobie nie zapomnę, choć związane z podobną tematyką, nie jest równie pogodne.
Władysław Hasior, Nigdy o tobie nie zapomnę, nie datowane, Galeria Władysława Hasiora w Zakopanem, fot. własna |
Wspomnienia o ukochanej osobie zostały zaklęte w
symboliczne przedmioty. Zmysłowy dotyk sugerują palce muskające ciało manekina.
Jednak nigdy nie przepłynie z nich ciepło i czułość. Jedno z
kochanków wyfrunęło z krainy wspólnej poezji. Wspólny wiersz nie zostanie
dokończony. Poza tytułem, odejście partnera bądź partnerki sygnalizuje ciemna,
żałobna woalka.
W teorii surrealizmu miłość była
pojmowana jako ośrodek komunikacji z nadrzeczywistością. „W stanie
miłosnego upojenia obiekt naszych pragnień i my sami stanowimy
nierozerwalną całość; dokonuje się wówczas <<unia mistyczna tego co
materialne i tego co psychiczne, wobec której tradycyjny dualizm ciała i duszy
staje się śmiesznym urojeniem, a przyjemności zmysłów i aspiracje umysłu
stapiają się w jedno>>”[6],
uważał Breton. Miłość do kobiety umożliwiała surrealistom wkroczenie w krąg
niedostępnych na co dzień doznań. Hasior na różne sposoby zajmował się tym
zagadnieniem. Podobnie do surrealistów nie stronił od aluzji seksualnych.
W Barmance największą uwagę przykuwają krągłe piersi manekina. Artysta przytwierdził do nich kurki od kranu.
Ironicznie nawiązał do nalewania alkoholu. Zawiesił na nich sznury
korali. Biżuteria stanowi jeden ze stereotypowych symboli kobiecości. W tym
przypadku jej atrybutami są również kapelusz z szerokim rondem i mocny makijaż.
W Barmance największą uwagę przykuwają krągłe piersi manekina. Artysta przytwierdził do nich kurki od kranu.
Władysław Hasior, Barmanka, 1982 r., Galeria Władysława Hasiora w Zakopanem, fot. własna |
Dzieło Opiekunka gromowładna przywodzi na myśl dokonania Hansa
Bellmera.
Swoją słynną Lalkę Bellmer pokazywał w pozach niemożliwych do przyjęcia przez realną osobę.
Uważał on, że „Ciało można porównać do zdania, które prosi się o rozłożenie, by za pomocą nieskończonej serii anagramów doprowadzić do odkrycia jego prawdziwych znaczeń”[7]. Dowolnie zestawiał części ciała Lalki, szukając między nimi nietypowych powiązań.
Władysław Hasior, Opiekunka gromowładna, 1983 r., źródło |
Swoją słynną Lalkę Bellmer pokazywał w pozach niemożliwych do przyjęcia przez realną osobę.
Hans Bellmer, Lalka, 1932/1945 r., źródło: C. Klingsöhr-Leroy, Surrealizm, tłum. J. Wesołowska, Kolonia 2005, s. 29. |
Uważał on, że „Ciało można porównać do zdania, które prosi się o rozłożenie, by za pomocą nieskończonej serii anagramów doprowadzić do odkrycia jego prawdziwych znaczeń”[7]. Dowolnie zestawiał części ciała Lalki, szukając między nimi nietypowych powiązań.
Hasior kierował się podobnym myśleniem,
gdy pracował nad Opiekunką gromowładną.
Rozdzielił poszczególne części lalki, a później na nowo je złożył. Wyraźne są
odwołania do sadystyczno-erotycznej wyobraźni Bellmera. Oczy Opiekunki gromowładnej autor przewiązał
tkaniną. Kobiety, które malowali, rzeźbili i fotografowali surrealiści, często
miały podobne opaski lub ukrywały twarze pod maskami. Przykładami są fotografia
Man Raya W hołdzie markizowi de Sade[8] czy zdjęcie autorstwa Jacques-Andre Boiffarda [9].
„Lalki bez twarzy łatwiej stać się mogły przedmiotem idealistycznej i egocentrycznej <<amour fou>>”[10]. Anonimowa kobieta zamieniała się w erotyczno-artystyczne tworzywo, służące do eksperymentów. Stawała się podobna biernej lalce, która podda się każdej inicjatywie tego, kto się nią akurat bawi. Z drugiej strony, takie działania wyrażały zachwyt różnorodnymi możliwościami przedstawiania kobiecych figur. Przez ujmowanie lalek czy manekinów w dwuznacznych kontekstach, Hasior powielał surrealistyczne rozumienie miłości i kobiecości. Jednak wiele jego dzieł wychodzi poza te znaczenia.
Fot. Jacques Andre Boiffard (niekiedy przypisuje się tę fotografię też Williamowi S. Seabrookowi), 1930 r., źródło |
W najbardziej znanym kadrze z Psa
andaluzyjskiego Luisa Buñuela kobiece oko przecina brzytwa.
Źródło |
„Lalki bez twarzy łatwiej stać się mogły przedmiotem idealistycznej i egocentrycznej <<amour fou>>”[10]. Anonimowa kobieta zamieniała się w erotyczno-artystyczne tworzywo, służące do eksperymentów. Stawała się podobna biernej lalce, która podda się każdej inicjatywie tego, kto się nią akurat bawi. Z drugiej strony, takie działania wyrażały zachwyt różnorodnymi możliwościami przedstawiania kobiecych figur. Przez ujmowanie lalek czy manekinów w dwuznacznych kontekstach, Hasior powielał surrealistyczne rozumienie miłości i kobiecości. Jednak wiele jego dzieł wychodzi poza te znaczenia.
Twórca doskonale wyczuwał, jak wiele
emocji wywołuje dramat materii – szczególnie tej, która została zaklęta w formy
przypominające człowieka. „Czy przeczuwacie ból, cierpienie głuche,
niewyzwolone, zakute w materię cierpienie tej pałuby, która nie wie, czemu nią
jest, czemu musi trwać w tej gwałtem narzuconej formie, będącej parodią? (…) Nadajecie
jakiejś głowie z kłaków i płótna wyraz gniewu i przedstawiacie ją z tym
gniewem, z tą konwulsją, z tym napięciem raz na zawsze, zamkniętą ze
ślepą złością, dla której nie ma odpływu. Tłum śmieje się z tej parodii.
Płaczcie, moje panie, nad losem własnym, widząc nędzę materii więzionej,
gnębionej materii, która nie wie, kim jest i po co jest, dokąd prowadzi ten
gest, który jej raz na zawsze nadano”[11]
– pisał Bruno Schulz w Traktacie o manekinach.
Z przytoczonym fragmentem korespondują słowa Hasiora: „Nie ma martwej natury,
już to mówiłem. Martwa jest ona dla oczu, które wcześniej dostrzegły, z jakiej
była materii i ile kosztuje. Czasami trzeba na materiale dokonać
gwałtu i podporządkować go sobie. (…) Martwa rzecz mówi, skrzeczy
swoją metaforą, czasem przejmującą, tak do ludzi. Jest żywa od początku do
końca”[12]. Dla artystów manekiny nigdy nie będą martwe,
gdyż ożywają bogactwem wzbudzanych przez nie skojarzeń. Zestawione z innymi
przedmiotami stają się jeszcze bardziej wymowne, mimo że mają zaciśnięte wargi.
Twórca należał do pokolenia, które na
własnej skórze doświadczyło grozy wojny i systemów totalitarnych. W
jego pamięci wciąż były obecne wspomnienia z lat 1939-1945: bombardowania,
ucieczki, bieda, Zagłada. W wielu pracach odzwierciedlił przerażenie. Nie lubił
otwarcie mówić o tych przeżyciach. Dzieło Przesłuchanie
Anioła jest z nimi skorelowane.
Zainspirował je wiersz Zbigniewa Herberta o tym samym tytule. Poeta napisał:
Władysław Hasior, Przesłuchanie Anioła, 1980 r., karta pocztowa, fot. M. Pabis, Muzeum Tatrzańskie im. dr. T. Chałubińskiego w Zakopanem, Galeria Władysława Hasiora, 2005. |
Władysław Hasior, Przesłuchanie Anioła, 1980 r., wystawa Hasior. Trwałość przeżycia na Zamku Królewskim w Warszawie (14 czerwca - 8 września 2024 r.), fot. własna |
Zainspirował je wiersz Zbigniewa Herberta o tym samym tytule. Poeta napisał:
„Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia
jest jeszcze cały
z materii światła.
Eony jego włosów
spięte są w pukiel
niewinności
po pierwszym pytaniu
policzki nabiegają krwią
krew rozprowadzają
narzędzia i interrogacja
żelazem trzciną
wolnym ogniem
określa się granice
jego ciała
uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup
między kałużą a obłokiem”[13].
Totalitarna władza, zarówno okupacyjna,
jak i powojenna, bezlitośnie zwalczała rzeczywistych i wyimaginowanych wrogów.
Jej funkcjonariusze wymuszali „odpowiednie” zeznania torturami. Łańcuchy,
widły, części różnych mechanizmów – przedmioty z dzieła Hasiora unaoczniają
przemoc stosowaną wobec przesłuchiwanych. Jasny, dobry anioł doznaje
upokorzenia. A może to przesłuchiwany staje się aniołem przez męczeństwo?
„po kilku nocach
dzieło jest skończone
skórzane gardło anioła
pełne jest lepkiej ugody
jakże piękna jest chwila
gdy pada na kolana
wcielony w winę
nasycony treścią
język waha się
między wybitymi zębami
a wyznaniem
wieszają go głową w dół”[14].
Ulokowanie postaci „anioła” w innej
pozycji nie tworzyłoby tak silnego wrażenia. Praca miałaby o wiele mniejszy
wpływ na emocje.
„z włosów anioła
ściekają krople wosku
i tworzą na podłodze
prostą przepowiednię[15]”.
Hasior wiernie oddał słowa wiersza. Jednak dzieło ma wszechstronne przesłanie.
Dotyczy każdej wojny, każdej niesprawiedliwości, każdego rodzaju znęcania się.
Jego mechanizm zwykle działa podobnie – prześladującego nie obchodzi ból
prześladowanego. Dla niego katowany traci podmiotowość i godność. A tak
naprawdę oboje tracą dusze. Nadanie Przesłuchiwanemu
Aniołowi głowy manekina uczłowiecza go, a równocześnie wskazuje na tę
dehumanizację.
Fragment
bohatera to tors
manekina, który został pozbawiony rąk. Rękawy koszulki zwisają
bezwładnie. Postać jest umieszczona na konstrukcji imitującej wózek
inwalidzki. Składają się na nią pozioma
deska, oparcie krzesła i koła dziecięcego wózka. Do nich przyczepiona jest
czapka wypełniona drobnymi monetami.
Dawny bohater zamienił się w żebraka. Jego ciało okaleczyła walka w imię „wyższej” sprawy. Heroiczny czyn nie doczekał się należytego uznania. Popadł w zapomnienie, a zasłużony wylądował na bruku. Bezimienni bohaterowie i kombatanci wojenni niejednokrotnie rzucają na szalę własne zdrowie i życie, a później nie zyskują opieki państwa, dla którego interesów walczyli. Zdarza się, że stają się narażeni na jego szykany. Twórca znów odniósł się do skutków konfliktów zbrojnych dla zwyczajnego człowieka uwikłanego w bieg historii. Jest to kolejna praca, która niesie pacyfistyczne treści.
Władysław Hasior, Fragment bohatera, 1987 r., Galeria Władysława Hasiora w Zakopanem, fot. własna |
Dawny bohater zamienił się w żebraka. Jego ciało okaleczyła walka w imię „wyższej” sprawy. Heroiczny czyn nie doczekał się należytego uznania. Popadł w zapomnienie, a zasłużony wylądował na bruku. Bezimienni bohaterowie i kombatanci wojenni niejednokrotnie rzucają na szalę własne zdrowie i życie, a później nie zyskują opieki państwa, dla którego interesów walczyli. Zdarza się, że stają się narażeni na jego szykany. Twórca znów odniósł się do skutków konfliktów zbrojnych dla zwyczajnego człowieka uwikłanego w bieg historii. Jest to kolejna praca, która niesie pacyfistyczne treści.
W pracach Przesłuchanie Anioła i Fragment
bohatera manekiny noszą bujne peruki. Dlaczego autor zwracał aż taką uwagę
na włosy? Urzekały go harmonią przeciwieństw. Tym, że stanowią zarówno
najbardziej żywą, jak i najbardziej martwą część ciała. Włosy to również część wizerunku.
„Są niezawodną czułą pamiątką”[16]. Mogą być zarówno naturalne –
rozpuszczone, puszyste, jak i sztuczne, uporządkowane we fryzury. Łatwo z nich
uczynić symbol zmysłowości, ale i powagi[17].
Peruka uczłowiecza manekina, a
równocześnie podkreśla jego sztuczność. W wymienionych dziełach włosy
oddziałują bardzo ekspresyjnie. Ich miękkość i bujność kontrastuje z
pozostałymi elementami kompozycji, odwołującymi się do doświadczania krzywdy[18].
W Golgocie
artysta wykorzystał rękę manekina. Z miejsca, w którym tkwi nóż,
spływają strumienie krwi. Z nasyconą czerwienią mocno kontrastuje bladość
skóry.
Gdyby nie przebita nożem dłoń, eksponat nie przybrałby równie
wstrząsającego wyrazu. Stanowi synonim ran, jakie zadają sobie ludzie, również
w autodestrukcyjnych aktach. Przecież nie wiadomo, kto wbił nóż. Hasior często
odwoływał się do motywów religijnych (dokładniej piszę o tym w następnym odcinku). Tym razem Golgota staje
się symbolem powszechnego bólu. Cała zapełniona jest krzyżami. Wydaje się, że
zabraknie na niej miejsca na następne.
Władysław Hasior, Golgota, 1971 r., źródło |
Skąd w twórczości Hasiora tyle
cierpienia? Pesymizm, emanujący z jego prac, artysta uzasadniał oddziaływaniem
tradycji i kultury, w których się wychował. Podkreślał, że o tragediach
dowiedział się po raz pierwszy w dzieciństwie, na lekcjach religii[19].
Uważał, że religia chrześcijańska budzi w człowieku poczucie strachu: „A na
początku był grzech, grzech Pana Boga, który powiedział: <<Z prochu
powstałeś, i w proch się obrócisz>>. I ja się z tym nie zgadzam. To jest
absolutnie skomląca natura ludzka z kręgu kultury chrześcijańskiej, w której
nie ma żadnego orgazmu, żadnego orfeizmu, tylko właśnie dodatkowe hasło
propagandowe tej instytucji: módl się i pracuj. Nie zgadzam się, to mi pachnie
ideowym totalitaryzmem. Za karę wiem, gdzie będę. Jaka jest przyszłość po
krótkiej sekwencji cudownego filmu życia ludzkiego. Nic, tylko się bać”[20].
Jego zarzuty wskazują źródła buntu wielu osób, które w dorosłym życiu świadomie
odsunęły się od Kościoła. Hasior zauważył także, że wnętrza świątyni zapełnione
są posągami ludzi, którzy zginęli śmiercią tragiczną. Podkreślał obecność
czarnowidztwa również w myśleniu o ojczyźnie. Według niego już słowa
państwowego hymnu zakładają katastrofę: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Jeszcze,
czyli i tak zginie. Twórca zwrócił uwagę, że hymny innych krajów nie mają
takiego wydźwięku[21].
Praca Wyszywanie
charakteru wiąże się z budzącymi strach sposobami kształtowania człowieka.
Naśladująca dziecko lalka jest przyciśnięta do stolika stopką maszyny do szycia. Wydaje się, że za chwilę odbiorca usłyszy charakterystyczny terkot narzędzia, które wyhaftuje automatycznym ściegiem wzór na plecach figurki. Zarówno ona, jak i maszyna są tylko przedmiotami. Jednak wywołują odmienne efekty. Maszyna, stale powtarzająca identyczny schemat działania, wydaje się bezduszna, bezwzględna. Lalka budzi przede wszystkim współczucie, związane z tym, że kojarzy się z niewinnym dzieckiem. Wszystkie lalki i manekiny cechuje podobny paradoks. Choć same nie ruszają się i nie czują, wywołują w widzu poruszenie i uczucia. Mówią podłożonymi głosami, kochają nadaną miłością, cierpią przypisanym bólem.
Władysław Hasior, Wyszywanie charakteru, 1972 r., wystawa Hasior. Trwałość przeżycia na Zamku Królewskim w Warszawie (14 czerwca - 8 września 2024 r.), fot. własna |
Naśladująca dziecko lalka jest przyciśnięta do stolika stopką maszyny do szycia. Wydaje się, że za chwilę odbiorca usłyszy charakterystyczny terkot narzędzia, które wyhaftuje automatycznym ściegiem wzór na plecach figurki. Zarówno ona, jak i maszyna są tylko przedmiotami. Jednak wywołują odmienne efekty. Maszyna, stale powtarzająca identyczny schemat działania, wydaje się bezduszna, bezwzględna. Lalka budzi przede wszystkim współczucie, związane z tym, że kojarzy się z niewinnym dzieckiem. Wszystkie lalki i manekiny cechuje podobny paradoks. Choć same nie ruszają się i nie czują, wywołują w widzu poruszenie i uczucia. Mówią podłożonymi głosami, kochają nadaną miłością, cierpią przypisanym bólem.
Podobnie do innych dzieł Hasiora, również
w tym lalka nie pełni roli zabawki. Staje się ona punktem wyjścia do rozważań o
przemocy. „Bo przecież płakać nam, moje panie, trzeba nad losem własnym na
widok tej nędzy materii, gwałconej materii, na której dopuszczono się
strasznego bezprawia”[22]. Odbiorca może utożsamić się z postacią,
której wyszywa się charakter. Na przykład, on też musi poddawać się pewnym narzucanym mu
zasadom, żeby móc żyć w danym państwie i społeczeństwie. Da się wskazać jeszcze
więcej porównań, szczególnie do ideologii totalitarnych. Pozbawiają one
człowieka osobowości, ponieważ dyktują mu zbiór przekonań. Pracują nad nim
niczym nad tworzywem, żeby stał się całkowicie posłuszny. Liczy się tylko cel,
którym jest umacnianie władzy. Czy obecnie panujące kapitalizm i konsumpcjonizm
nie są „miękkimi” totalitaryzmami? Reklamy podsuwają ludziom „właściwe”, materialistyczne
pragnienia, a one nie rozwijają ich, lecz niszczą.
Mała, przypominająca dziecko lalka zwraca
uwagę na proces wychowawczy. Zostaje mu poddany każdy człowiek, niezależnie od systemu,
w jakim funkcjonuje. Rodzina i pedagodzy uczą go, jak powinien
postępować w danych sytuacjach. Nagradzają za jedne uczynki, a karzą za inne. W
tym miejscu warto odwołać się do teorii Sigmunda Freuda, który wyróżnił trzy główne
warstwy psychiki: „id”, „ego” i „superego”. Przebieg procesów w „id”
jest kierowany przez zasadę przyjemności. To sfera pożądań
psychicznych i pragnień o pochodzeniu biologicznym. „Ego”
dokonuje wykluczenia ze świadomości części psychicznych dążeń i blokuje ich
przejawy. „Superego” jest najpóźniej pojawiającą warstwą psychiki ludzkiej,
częścią ego. Powstaje, ponieważ dziecko w najwcześniejszym okresie
życia jest niemal całkowicie uzależnione od dorosłych[23].
„W tym to okresie (…) <<włącza>> w siebie normy, zakazy, sposoby
elementarnego zachowania się, mowę. Inaczej mówiąc przez mechanizm introjekcji
dziecko zostaje <<wszyte>> do tradycji, do kultury”[24], stwierdza Zofia Rosińska w Psychoanalitycznym myśleniu o sztuce.
Jednostka od najmłodszych lat jest więc poddawana licznym przymusom, których
zadaniem jest przystosowanie jej do pozostałych jednostek. Tak naprawdę
niezależność nie istnieje. Każdy jest w ten czy inny sposób „wszywany” czy
„wyszywany”, również w dorosłości. Czy da się od tego uwolnić? Czy jest się
skazanym na taką lub inną maszynę? Dzieło Hasiora wywołuje wiele podobnych
pytań.
W Upadku
Anioła rolę tytułowego bohatera odgrywa lalka, która też znajduje
się w sytuacji bez wyjścia. Jej położenie jest równie dramatyczne jak w
przypadku mitycznego Ikara. Artysta zestawił figurkę z drewnianymi skrzydłami i
śmigłem. Ona nieubłaganie kieruje się w dół, niczym samolot strącony z nieba.
Ze śmigła spływa krew, a niebo jest najeżone gwoźdźmi.
Twórca interesował się motywem spadającego anioła. Stosując go, zatrzymywał się nad nieuniknionymi wyrokami losu.
Władysław Hasior, Upadek Anioła, 1982 r. (z prawej), wystawa Hasior. Trwałość przeżycia na Zamku Królewskim w Warszawie (14 czerwca - 8 września 2024 r.), fot. własna |
Twórca interesował się motywem spadającego anioła. Stosując go, zatrzymywał się nad nieuniknionymi wyrokami losu.
Odnosił się do nich i wtedy, gdy
umieszczał lalki lub ich części w
przezroczystych pojemnikach. Przykładami takich prac są Król Herod, Belle Epoque, Ofelia. Surrealistą, który często wykorzystywał w swojej twórczości
opakowywanie przedmiotów, był wspomniany już Ray. Pierwszy ambalaż jego
autorstwa powstał w 1920 r. W nim zawinął w workowe płótno i obwiązał
sznurkiem maszynę do szycia.
W ten sposób sprawił, że rzecz nabrała tajemniczego wyglądu, zyskała nowe przesłanie. Autor nazwał pracę Zagadką Isidore’a Ducasse’a. Aluzje zawarte w tytule dotyczyły braku wiedzy na temat życia poety. Odnosiły się również do jego słynnej definicji piękna, pojmowanego jako spotkanie maszyny do szycia i parasola na stole sekcyjnym. Takie piękno polega na wyprowadzeniu obiektów z pierwotnych kontekstów.
Man Ray, Zagadka Isidore'a Ducasse'a, 1920 r., źródło |
W ten sposób sprawił, że rzecz nabrała tajemniczego wyglądu, zyskała nowe przesłanie. Autor nazwał pracę Zagadką Isidore’a Ducasse’a. Aluzje zawarte w tytule dotyczyły braku wiedzy na temat życia poety. Odnosiły się również do jego słynnej definicji piękna, pojmowanego jako spotkanie maszyny do szycia i parasola na stole sekcyjnym. Takie piękno polega na wyprowadzeniu obiektów z pierwotnych kontekstów.
Hasior doceniał spotkania przedmiotów,
które nie mają ze sobą nic wspólnego. „(…) jeżeli wycinki obcych drzeworytów
albo też przedmioty sobie nie przedstawione ruszą z miejsca, nawiążą ze sobą
rozmowę, stracą w części swoje dawne znaczenie i odrealnione drgną; gdy
przebiegnie między nimi prąd jak w butelce lejdejskiej – dzieło będzie udane”[25] – pisał o jego pracach Andrzej Banach.
Kompozycje, które wywołują takie wrażenie, pozostają niezapomniane. Breton
określał je mianem „cudowności”. „Cudowność jest zawsze piękna, wszelka
cudowność jest piękna, tylko cudowność jest piękna”[26] – podkreślał. Jak artyści z jego
grupy uzyskiwali „cudowność”? Dzięki zabiegom plastycznym i literackim, które
polegały na zderzeniu w jednym dziele sprzecznych ze sobą elementów świata
zewnętrznego lub wewnętrznego[27].
Dali poszerzył pojmowanie „cudowności”, gdy stwierdził, że „Przedmiot
surrealistyczny stwarzał potrzebę realności. Nie chciano już <<cudowności
opowiadanej>>, lecz <<cudowność wykonaną rękami>>”[28].
Sądzę, że dzieła Hasiora są zgodne z takim jej rozumieniem. On umiał
przekształcić mechanizm przedmiotu w liryzm. Porównywalnego efektu nie
osiągnąłby tradycyjnymi metodami. „(…) uważał, że aby się włamać do czyjejś
wyobraźni opancerzonej przyzwyczajeniem, trzeba użyć środków brutalnych i
nadzwyczajnych”[29] – celnie ujął Ryszard Dąbrowiecki, autor jednej z publikacji o artyście.
Brutalnych i nadzwyczajnych środków twórca użył
np. w pracy Król Herod,
gdy powołał się na zarządzoną przez władcę rzeź niewiniątek. Małe figurki w
przezroczystym pojemniku znajdują się na wysokości żołądka głównej postaci.
Widelce, przytwierdzone przy pudełku, są następną aluzją do posiłku.
Herod staje się symbolem wojny, która łaknie cierpienia. Ona pożera niewinne ofiary, wciąż nienasycona. Nie warto jednak interpretować tego dzieła wyłącznie w katastroficznych tonach. Cechuje się ono przecież czarnym humorem i cynizmem. Breton uznał ten pierwszy za odmianę poezji. Uważał, że oba obszary łączy duch buntu. Wywołuje go brak akceptacji dla zastanego porządku[30].
Władysław Hasior, Król Herod, 1972 r., Galeria Władysława Hasiora w Zakopanem, fot. własna |
Herod staje się symbolem wojny, która łaknie cierpienia. Ona pożera niewinne ofiary, wciąż nienasycona. Nie warto jednak interpretować tego dzieła wyłącznie w katastroficznych tonach. Cechuje się ono przecież czarnym humorem i cynizmem. Breton uznał ten pierwszy za odmianę poezji. Uważał, że oba obszary łączy duch buntu. Wywołuje go brak akceptacji dla zastanego porządku[30].
W Belle
Epoque artysta umieścił fragmenty ciał lalek w podobnym pudełku. Tak opakowane trafiły do srebrzystych wagonów.
Piekielna kolejka z poćwiartowanymi lalkami przywodzi na myśl obozy śmierci. Przerażający nastrój podkreśla czerwona łuna. Warto zwrócić uwagę na podobieństwo z tytułem pracy Oscara Domingueza Nadejście Belle Epoque. Ukazuje ona przeciętą na dwie części figurę kobiecą. Rama oddziela biodra od torsu.
W kompozycji Hasiora „belle epoque”, „piękna epoka”, traci pierwotne znaczenie. Zamienia się w epokę eksterminacji.
Władysław Hasior, Belle Epoque, ok. 1985 r., Galeria Władysława Hasiora w Zakopanem, fot. własna |
Piekielna kolejka z poćwiartowanymi lalkami przywodzi na myśl obozy śmierci. Przerażający nastrój podkreśla czerwona łuna. Warto zwrócić uwagę na podobieństwo z tytułem pracy Oscara Domingueza Nadejście Belle Epoque. Ukazuje ona przeciętą na dwie części figurę kobiecą. Rama oddziela biodra od torsu.
Oscar Dominguez, Nadejście Belle Epoque, 1936 r., źródło |
W kompozycji Hasiora „belle epoque”, „piękna epoka”, traci pierwotne znaczenie. Zamienia się w epokę eksterminacji.
Masowość zbrodni pozbawia ofiary indywidualizmu.
W wielu dziełach zakopianina „zamordowane”
lalki są zupełnie bezosobowe. Wyjątkiem jest zamknięta w szklanym
pojemniku Ofelia. Hasior
wbił w pierś lalki ostrze nożyczek.
Unosi ona ręce w dramatycznym geście, jakby jeszcze walczyła o ostatni oddech. Artysta nawiązał do symboliki szekspirowskiej bohaterki. Została ona zraniona przeżyciami, których doznała: odczuciem porzucenia przez Hamleta i śmiercią ojca. Opętał ją ból.
Władysław Hasior, Ofelia, 1962 r., źródło |
Unosi ona ręce w dramatycznym geście, jakby jeszcze walczyła o ostatni oddech. Artysta nawiązał do symboliki szekspirowskiej bohaterki. Została ona zraniona przeżyciami, których doznała: odczuciem porzucenia przez Hamleta i śmiercią ojca. Opętał ją ból.
„Owdzie nad potokiem stoi
Pochyła wierzba, której siwe liście
W lustrze się czystej przeglądają wody.
Tam ona wiła fantastyczne wieńce
Z pokrzyw, stokrotek, jaskrów i
podłużnych
Karmazynowych kwiatów (…)
(…) Otóż chcąc zawiesić
Jeden z tych wianków na cienkiej gałęzi,
Nie dość ostrożnie wspięła się na drzewo.
Złośliwa gałąź złamała się pod nią.
I z kwiecistymi trofeami swymi
Wpadło w toń biedne dziewczę (…)”[31].
Drut oplata figurkę Ofelii niczym liście wierzby albo wieńce. Nawiązuje też do
przedstawień, w których topielicę okalają wodne rośliny. Na głowie lalki tworzy
rodzaj korony cierniowej. Zamkniętej w szklanej tafli kobiecie brakuje powietrza – tak jak podczas
tonięcia w tafli wodnej. Jej dola jest przesądzona. Lalki, które Hasior wsadza
do opakowań, często odnoszą się do zawikłania człowieka w niezależne od niego
okoliczności historyczne, społeczne, psychiczne. Poprzez prace, które ukazują
figury ludzkie w tragicznych konfiguracjach, autor czyni odbiorcę świadkiem
aktów zła. Nikt nie jest w stanie mu zapobiec. Sądzę, że sam widz jest lalką w
rękach artysty. To on kieruje jego uczucia ku pewnym przestrzeniom wrażeń. To
on bowiem wybiera, jakie części manekina zastosuje albo jak pokaże lalki, by
spełniły zamierzone cele. „Istnieje twórczość, która zaczyna się od myśli, od
nastroju czy dążenia, i która potem szuka dla tej treści – najlepszej formy”[32].
Forma ta staje się przewodnikiem odbiorcy na drodze do intensywnych doznań. Gdy
świat traci jednoznaczność, rozpoczyna się proces jego głębszego zrozumienia. A
rozwijanie wyobraźni pozwala otworzyć umysł na to, co pozarozumowe.
Na wystawie Hasior. Trwałość przeżycia na Zamku Królewskim w Warszawie (14 czerwca - 8 września 2024 r.) można było wykonać własny asamblaż |
Kolejne odcinki:
3. Jarmark archetypów i emocji. Przedmioty ze straganu
[1] A. Breton, Kryzys przedmiotu, w: Surrealizm. Teoria i praktyka literacka. Antologia,
red. A. Ważyk, Warszawa 1973, s. 167.
[2] K. Janicka, Surrealizm, Warszawa 1973, s. 200-202.
[3] R. Dąbrowiecki, Upadły anioł. Rzecz o Władysławie Hasiorze,
Katowice-Warszawa 2004, s. 97.
[4] W. Hasior, cyt. za: R.
Dąbrowiecki, ibidem, s. 97-98.
[5] K. Janicka, op. cit., s. 59.
[6] A. Breton, cyt. za: K.
Janicka, op. cit., s 52.
[7] H. Bellmer, Notatki i fragmenty na temat, cyt. za:
K. A. Jeleński, Bellmer albo Anatomia
Nieświadomości Fizycznej i Miłości, Gdańsk 1998, s. 18.
[8] A. Taborska, Spiskowcy wyobraźni. Surrealizm, Gdańsk
2007, s. 121.
[9] Ibidem, s. 135-136.
[10] Ibidem, s. 119.
[11] B. Schulz, Sklepy cynamonowe, Kraków 2006, s. 26.
[12] W. Hasior, cyt. za: R.
Dąbrowiecki, op. cit., s. 71.
[13] Z. Herbert, Przesłuchanie anioła,
http://www.poema.art.pl/site/itm_13238_przesluchanie_aniola.html
[17 maja 2012].
[14] Ibidem.
[15] Ibidem.
[16] A. Banach, Hasior, Kraków 1964, s. 196.
[17] Ibidem, s. 196.
[18] R. Dąbrowiecki, op. cit., s. 59.
[19] Ibidem, s. 22.
[20] W. Hasior, cyt. za: R.
Dąbrowiecki, ibidem, s. 49.
[21] Ibidem, s. 22.
[22] B. Schulz, op.
cit., s. 26.
[23] Z. Rosińska, Psychoanalityczne myślenie o sztuce,
Warszawa 1985, s. 53-54.
[24] Ibidem, s. 54.
[25] A. Banach, op. cit., s. 104.
[26] A. Breton, cyt. za: K.
Janicka, op. cit., s. 217.
[27] Ibidem.
[28] S. Dali, Moje sekretne życie, przeł. K. Jarosz,
Katowice 2001, s. 265, cyt. za: A. Taborska, op. cit., s. 191.
[29] R. Dąbrowiecki, op. cit., s. 35.
[30] K. Janicka, op. cit., s. 222.
[31] W. Szekspir, Hamlet, tłum. J. Paszkowski, Kraków
2003, s. 128-129.
[32] A. Banach, op. cit., s. 242.
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że znalazła Pani tutaj interesujące dla siebie kwestie i w takim razie życzę kolejnych owocnych wizyt na moim blogu. Pozdrawiam!
Usuń