5/03/2020

Hasior w Operze


Zauważyłam, że chętnie czytacie cykl Poezja przedmiotów w sztuce Władysława Hasiora. Dziękuję Wam za to zainteresowanie i bardzo się z niego cieszę. Zwłaszcza że uważam, że sztuka Hasiora jest uniwersalna, więc ciągle ma nam wiele do wykrzyczenia i wyszeptania. Wsłuchujmy się w nią dalej!

W tym wpisie podzielę się z Wami moimi wrażeniami i zdjęciami z ekspozycji prac Hasiora, która odbywała się w Galerii Opera w Warszawie od 19 grudnia 2019 r. do 8 marca 2020 r. Będziecie  mieli okazję poznać oddziaływanie dzieł wybranych, zestawionych, zaaranżowanych.


Dla tych, którzy z twórczością tego artysty  jeszcze nie mieli do czynienia, przygotowałam krótkie wprowadzenie. Otóż Hasior zasłynął z tego, że wyjmował przedmioty z kontekstów pierwotnych, żeby umieszczać je w kontekstach zupełnie nowych. Podczas komponowania i montowania dzieł zwanych asamblażami, wyzwalał rzeczy od codziennej użyteczności bądź śmietnikowej bezużyteczności. Kiedy zaskakująco je łączył, przedmioty zaczynały prowadzić ze sobą grę form, faktur, skojarzeń.

Elementy, które wybrał i których użył artysta, współtworzą na przykład jedną fantazyjną postać. Ona wyśpiewuje jeden utwór. Jednak utwór dwojaki, podniosły i absurdalny. Już nie wiadomo, czy to jest połączenie, czy to jest zderzenie. Na pewno uderzenie, w tym nastrojem. 


Wystawa w Galerii Opera w Warszawie została zorganizowana w momencie szczególnym, ponieważ w trakcie remontu autorskiej Galerii Władysława Hasiora w Zakopanem. Stąd możliwe stało się wypożyczenie części prac z podtatrzańskiej ekspozycji.

Kiedy  dowiedziałam się o miejscu wystawy, w głowie grał mi fragment polskiej wersji utworu z Upiora w operze:
To ja
to upiór tej opery
mam we władzy sny”.

Hasior posiadał podobny rodzaj władzy, bowiem w swojej sztuce nawiązywał do tego, co tkwi w podświadomości. 


Warszawska wystawa została starannie przemyślana, również pod względem scenografii. Pozostawała teatralnie efektowna i pełna kontrastów tak jak ukazane na niej dzieła. Choć witała bielą, zagarniała w czerń. 


Sztandarom dała się zaprezentować na wybiegach. 




Jednocześnie grupowała i rozgraniczała obiekty. 



Zasłaniała tajemnicze postaci kurtyną, żeby po chwili odsłonić je w wyizolowanych kabinach. 




Rytmicznie powtarzając prace, także w labiryncie luster, ekspozycja porywała widza w charakterystyczny hasiorowy świat. 


Aż żal mi było się z niego wydostać!

P.S. Jeżeli ten świat przyciąga Cię i pociąga, zostań dłużej i dowiedz się o nim więcej. Zapraszam Cię do bliższego poznania sztuki  Hasiora. Oto namiary na pierwszy z odcinków wspomnianego cyklu: http://martamotyl.blogspot.com/2018/08/poezja-przedmiotow-w-sztuce-wadysawa.html.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Marta Motyl