Drugi przedpremierowy cytat z Odcieni
czerwieni, kontrastowy wobec poprzedniego (C i CZUŁOŚĆ).
„Odprężało mnie przesuwanie żyletką po udach;
dzięki niej odzyskiwałam spokój. Nareszcie nie rozpamiętywałam tego, co było,
nie stresowałam się tym, co jest, i nie martwiłam się, co będzie. Pierwszy ruch
był mocny, kolejne słabsze, a ostatni najsilniejszy, żeby zapamiętać wrażenie. Na
końcach sznytów gromadziły się krople. Kiedy spływały w dół, przez moment
przypominały nuty. Baczność! Tak leci hymn mojego burdelu! Po hymnie! Spocznij!
Troskliwie przemywałam rany, osuszałam je i przyklejałam opatrunki. Nasiąkały
krwią, a ja napawałam się wrażeniem wyzwolenia. Przez moment czułam się jak na
haju, poza i ponad wszystkim. Totalne uniesienie. Skaleczenia stawały się
dotkliwe później. Chyba najbardziej wtedy, gdy się goiły”.
Hans Bellmer, Lalka, źródło |
Kiedy przeczytacie książkę, dowiecie się, dlaczego zestawiłam z tym fragmentem fotografię, która odsyła nie tylko do destrukcji, ale i do niewinnej dziewczynki. Co ją zraniło aż tak, że zaczęła ranić siebie? Dlaczego ból pogłębił się, gdy dorosła?
***
Moja metoda: każdej
literze, która składa się na słowo „czerwień”, przyporządkowuję temat powiązany
z tym kolorem i z fabułą powieści, a tematowi – część tekstu i ilustrację. Kolejny cytat zamieszczę w niedzielę. Śledźcie moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/motyl.marta/, by już jutro przekonać się, jakiej skłonności będzie odpowiadał.
Fragment świetnie zapowiadający książkę! Wyważony w poetyckości i metaforyce, dudniący muzyką, trochę jak u Jelinek.
OdpowiedzUsuńDziękuję, właśnie dla mnie ważny jest ten rytm.
Usuń