Koluszkowska biblioteka od 1998 r. mieści się w pałacyku rodziny Borwańskich.
Pamiętam, że miała jeszcze inną jej siedzibę, bo dreptałam do niej od maleńkości. W
kronice, którą ostatnio przeglądały bibliotekarki, zachowało się zdjęcie z
moich pradziejów. Spotkanie autorskie ze mną od początku miało więc szczególny charakter. Zbigniew Komorowski, który je poprowadził, tak pokierował
rozmową, żebym opowiedziała o mojej drodze od czytania do pisania.
|
Fot. Danuta Oleksiak |
Krok po
kroku: zainteresowania, studia, wydanie pierwszej powieści, drugiej, trzeciej,
najmocniejszej do tej pory.
|
Fot. Danuta Oleksiak |
Miałam okazję wygadać się, co sądzę na temat serii o
pięćdziesięciu twarzach pewnego mężczyzny i ile nie mam z nią wspólnego.
Wyjaśnić, jakie cele przyświecają mojemu pisaniu. Uważam za istotne łączenie
świata zmysłów ze światem emocji, przedstawianie poruszających portretów
psychologicznych, żonglerki rolami. Rozprawiałam nie tylko o tym.
Publiczność chętnie podpytała mnie o to i owo. Tradycyjnie o inspiracje, ale także o moje lektury dawniej i dziś, malarskie ślady w moich książkach.
|
Fot. Danuta Oleksiak |
|
Fot. Agata Grzelak |
|
Fot. Danuta Oleksiak |
Pojawiły się wspomnienia o Motylu, który x lat temu kojarzył się z
anielskimi skrzydłami i błogo snuł się po gimnazjalnych korytarzach. Ciągle
robi mi się cieplej na sercu z ich powodu. Panowała swobodna atmosfera, a ja
czułam się pewnie.
|
Fot. Danuta Oleksiak |
Zgodnie z zapowiedzią odczytałam po jednym fragmencie z
każdej książki.
|
Fot. Danuta Oleksiak |
Z KochAnej postawiłam na ten:
„Repertuar moich ról jest bogaty. Jedną z nich jest Ofelia, pływająca we własnej paranoi. Nie wynurzy się z niej i to jej przekleństwo. Patrzy w gwiazdy i to jej radość. Nie będę nikogo prosić, żeby mnie wyciągnął, ocucił. Zabrałby mi gwiazdy. Jeszcze się nie utopiłam w obłędzie. Nie chcę się karmić cudzymi dobrymi uczuciami względem mnie. Nie mam prawa. Czy mogłabym cokolwiek zaoferować w zamian? Tylko swoją neurotyczną obecność. Kłótnie z osobami, które stają mi się bliskie, doprowadzają mnie do jeszcze większej psychozy.
|
Kolaż Ofelia mojego autorstwa
|
Weszłam do wanny, skuliłam się i płakałam w pachnącej pianie. Wszyscy rozpaczaliśmy, nawet potwór brzuch i jego drgające w rytm płaczu fałdy. Wreszcie woda ostygła, a piana zniknęła. Wychodząc z kąpieli, ociekałam wodą i łzami. Zrobiłam na głowie turban z ręcznika i stanęłam przed lustrem, patrząc na swoją czerwoną, zapuchniętą twarz. Nie mam prawa do łez i bycia nieszczęśliwą, bo to nie jest ani racjonalnie uzasadnione, ani podparte logicznymi przesłankami. Kłopoty ze sobą nie są uważane za prawdziwe problemy. Według wielu uczonych i znawców tak zwanego życia ja nie mam zmartwień, tylko je tworzę. Wymyśliłam destrukcję, Anę (personifikacja anoreksji - przyp. MM), smutek i emocjonalne rozedrganie. Ot, nowy kaprys".
|
Fot. Agata Grzelak |
Z Odcieni czerwieni zdecydowałam się na sceny w zupełnie innym klimacie. Pożar, czyli piekiełko, remont i absurd w
jednym.
Z Mocy granatu na porównanie czasu spędzonego z ukochaną osobą do
bransoletki. Tu pod publiczkę, bo zauważyłam, że bardzo go lubicie :)
W nagrodę były takie bukiety!
|
Fot. Agata Grzelak |
|
Fot. Agata Grzelak |
|
Fot. Agata Grzelak |
Jeszcze teraz nie mogę się napatrzeć na piękno stojące w wazonie na moim biurku. Oby szybko nie zwiędło.
|
Fot. Zbigniew Komorowski |
Na koniec oczywiście ruszyło wypisywanie dedykacji
ozdobionych granatowymi motylami.
|
Fot. Agata Grzelak |
|
Fot. Agata Grzelak |
|
Fot. Agata Grzelak |
|
Fot. Agata Grzelak |
|
Fot. Danuta Oleksiak |
|
Fot. Wiktoria Grzelak |
|
Fot. Danuta Oleksiak |
|
Fot. Agata Grzelak |
|
Fot. Danuta Oleksiak |
|
Fot. Wiktoria Grzelak |
Już tłumaczę, dlaczego nie założyłam granatowej sukienki.
Otóż tym razem postawiłam na militarną wymowę tytułowego granatu :)
|
Fot. Agata Grzelak |
Dziękuję! Wszystkim Gościom za przybycie, zainteresowanie i
życzliwość. Cieszę się, że na spotkaniu otwarcie poruszyliśmy wiele kwestii.
Prowadzącemu za wnikliwość i humor. Bibliotece, że mogłam w tak świetnej
atmosferze pogawędzić, spotkać się ze stałymi i nowymi Czytelnikami.
Wydawnictwu Edipresse Książki za aktywne popieranie tej inicjatywy. Księgarni Bajka za stoisko z powieściami do nabycia. Jestem
naładowana taką porcją energii, że obecnie funkcjonuję na prawach elektrowni.
To co, do zobaczenia na kolejnych spotkaniach? :)
Oby! Rozmawiałaś z gośćmi jak ze starymi znajomymi. Wspaniałe, swobodne spotkanie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, a proszę o trzymanie kciuków za następne :)
Usuń