2/18/2017

Randka z "Mocą granatu"


I przyszedł 16 lutego. Zapowiadany, wypatrywany w kalendarzu dzień mojego spotkania autorskiego w Domu Literatury w Łodzi.  Dotyczyło ono Mocy granatu.  Wieczorem wskoczyłam w sukienkę pod kolor i pojechałam prosto na ulicę Roosevelta 17. Dom Literatury mieści się w typowo łódzkiej przestrzeni, czyli zabytkowej kamienicy w bramie. 

Fot. Zbigniew Komorowski

Po przejściu przez nią wyłaniają się schody, dużo schodów. Tup, tup, wspięłam się po stopniach do środka. Odwiesiłam futrzano-łaciate okrycie wierzchnie, poprawiłam loki-fioki w lustrze. Jeszcze tylko głęboki oddech, kilka słów wsparcia od pewnego nieocenionego indywiduum i byłam gotowa. 

Najpierw porozmawiałam z dziennikarką lokalnej telewizji Ret-Sat. Dziwiła się, czemu wyglądający na delikatnego Motyl tworzy mocne rzeczy, które pasują do szufladki z tzw. męską literaturą. Mnie po prostu interesuje pisanie wyraziste i mięsiste. Uprawiających je pisarzy i pisarki podziwiam od lat. Obecnie wolę nie szeregować wystukanych moimi palcami tekstów jako męskie czy kobiece. Są moje i już. 

O 19:00 rozpoczęła się zaś rozmowa wieczoru. Prowadził ją Rafał Gawin.  Przypadkiem nawet mikrofon dostałam  granatowy. 

Fot. Dom Literatury

Fot. Dom Literatury

Fot. Zbigniew Komorowski

Publiczność posłuchała m. in. o pisaniu barwnymi obrazami, dobieraniu do nich muzyki, odbiciach (w tym takich w potłuczonych lustrach),  płynnej tożsamości współczesnego człowieka, odgrywanych przez niego rolach, Lolitach, Piotrusiach Panach i ich zabawkach. W charakter Mocy granatu wprowadziły również odczytane przeze mnie fragmenty.  

Fot. Dom Literatury

Fot. Zbigniew Komorowski

Pierwszy wspólnie z prowadzącym ochrzciliśmy mianem „kultowej sceny w wannie”, ponieważ pracownicy Domu Literatury czytali ją już wcześniej, i to na głosy. A tak zabrzmiał mój głos:



Drugi cytat, który wybrałam, dotyczył kłótni głównej bohaterki, Magdy, z jej byłym chłopakiem, Igorem. Cyklicznie wraca ona do miłości i przekleństwa swojego życia. Czas burzy i naporu w tym związku zdaje się nie mieć końca. 

Trzeci fragment wydawał mi się najśmielszy. Krygowałam się trochę, lecz Rafał Gawin rozwiał moje wątpliwości krótkim i stanowczym „Nie wstydziłaś się pisać, to czytaj”. Scena pochodziła z ostatniego rozdziału. Magda jest w nim seksualną zabawką swojego sponsora, maklera giełdowego. Życzy on sobie, żeby dziewczyna nie depilowała się przez pewien czas. W umówionym dniu sam usuwa maszynką owłosienie z jej ciała, z uwagą i wprawą. Sponsor zmysłowo wieńczy swe dzieło i namiętnie świętuje jego dokonanie. „Depilację promowała Marta Motyl”, skomentował prowadzący na zakończenie spotkania.

Wtedy do głosu doszła publiczność, a raczej jej odważna przedstawicielka. Podpytywała mnie np. o bohaterów snutych historii i kiedy ukaże się kolejna książka. Tworzę postaci na podstawie osób, które spotykam w życiu, tych, na które natykam się w sztuce i we własnej wyobraźni, która wszystko scala. Co do nowej powieści, jestem na etapie zbiórki materiałów i pomysłów.  Koloru nie zdradziłam i póki co nie zdradzę.

Po tej  części nastąpiło pospolite ruszenie. 

Fot. Agata Grzelak

Chętnym wpisywałam dedykacje w powieściach już  gotowych i wydanych. Dodatkami specjalnymi do autografów były dorysowywane wokół nich motyle ;)

Fot. Zbigniew Komorowski 







Autorką powyższych zdjęć jest Agata Grzelak

Fot. Zbigniew Komorowski



Czego jak czego, ale granatowego medalu to ja się nie spodziewałam :).  W komplecie do niego był pamiętnik.  


Dostałam również  piękny, fikuśny bukiet z piórkami. Fru, fru, fiu, fiu! Płatki kwiatów okazały się pluszowe w dotyku. Miło się po nich przesuwa, mając je między palcami. 

Zdjęcia powyżej wykonała Agata Grzelak

Prezenty. Fot. ja

Z  bukietem jeszcze przyjemniej się pozowało.





Dziękuję Domowi Literatury za zaproszenie, Wydawnictwu za wspieranie spotkania, Rafałowi za wciągającą dyskusję, a przede wszystkim Walentynom i Walentym, którzy przybyli - za Waszą miłą obecność, granatowe akcenty strojów, uśmiechy i upominki.

Oby do następnej randki!

2 komentarze:

  1. Gratuluję wspaniałego spotkania! Niestety, miałem przyjść z Daguśką, acz nie zaliczyłem był klasówki ze statystyki i musiałem się uczyć tego dnia na poprawę następnego poranka... Sukienka wygląda fenomenalnie! Zapewne równie wyśmienicie czyta się książkę :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Właśnie wypatrywałam Cię ze słoikiem z kokardą i nic! ;) Szkoda, ale rozumiem. Nowa okazja będzie 10 marca o 18:00 w koluszkowskiej bibliotece, zapraszam Cię z osobą/ami towarzyszącymi. A sukienka wyszła spod igły mojej siostry.

      Usuń

Copyright © Marta Motyl