11/15/2020

"Sztuka podglądania" - wstęp



WSTĘP

Scena erotyczna, podobnie jak każda inna scena, wymaga widowiska. Widowisko widowni. Widownia wrażeń, które dogodzą. Dogodzą oku. A oko jest wyjątkowo żarłoczne[1].

Do Sztuki podglądania trafiły dzieła, inaczej: przedstawienia, malarskie i graficzne, które podkarmią oko, a być może nawet je podtuczą. Umożliwiają one podejrzenie sekspragnień i sekspotrzeb wraz ze sposobami ich zaspokajania.

Dzieła przetwarzają kwestie intymne, a zatem sekretne, na pokazowe, a więc teatralne. Akcja każdego z nich rozgrywa się w sypialni bądź w dekoracjach, które przywodzą ją na myśl. Zdarza się, że twórca dodatkowo podkreśla teatralność obnażenia i/lub zbliżenia, wtedy gdy prezentuje na obrazie pełne przepychu łóżko z uchylonymi zasłonami, tym samym przypominające scenę z odsłoniętą kurtyną.

Erotyczne przedstawienie reżyseruje zawodowiec w podpatrywaniu, doświadczony w artystycznym fachu. Z rozmysłem rozdaje role podglądanych i podglądających. Pożąda jeszcze bardziej bezwstydnej pozy, jeszcze bardziej ekspresyjnej miny, jeszcze mocniejszego zbliżenia, jeszcze większego zatracenia, aż do postradania zmysłów – żeby ofiarować całą uzyskaną rozkosz publiczności. I przekonać wszystkich o przypadkowości podejrzanego afektu i osiągniętego efektu.

Widza również nie oszczędza. Umieszcza go nie w komfortowej sytuacji estety, który rozsiada się na aksamitnym fotelu z podłokietnikami, ale w niewygodnej sytuacji gapia, który nachyla się i przytyka oko do dziurki od klucza. Tyle jego, ile się napatrzy. Natomiast sam nie zostanie dostrzeżony, niczym bywalec peep-show.

Poprzez kompozycję dzieła artysta-reżyser wyznacza oku nie tylko gdzie, ale i jak ma spojrzeć. Na co zwrócić uwagę. Wtrąca je w przepaść cienia, żeby następnie zahipnotyzować rozbłyskiem światła. Włącza reflektory kolorów, żeby grały swoje melodie, które uwiodą rytmem. Które zatrzymają zainteresowanie widza na dłużej na właśnie tym, a nie innym występie malarstwa.


Fot. Maciej Zienkiewicz dla Wydawnictwa Lira, make up Aga Bora


Wybrałam różnorodne przedstawienia, tak aby ich cykl również nie pozwalał się nudzić oku. Wyrażają dążenia i klasycystyczne, i realistyczne, i awangardowe. Tym samym uświadamiają, że wyobraźnia erotyczna jest jedną w wielości, odwieczną i wiecznie żywotną.

Każdemu z nich poświęcam jeden rozdział. Umożliwia on przyjrzenie się sztuczkom, jakie zastosował dany artysta w celu przełożenia niemego świata popędów na wymowny świat sztuki. Postrzeganie widoków, które odkrył zza kurtyny intymności, poszerzają ich interpretacje, a także fragmenty poezji, prozy, myśli filozoficzne czy utwory muzyczne. Dobierałam je pod kątem treści danego przedstawienia, jego natury, nastroju.

Dziełom ze Sztuki podglądania przewodzi Pochodzenie świata Gustave’a Courbeta, obwołane „Mona Lisą wagin”. Obraz przełomowy, legendarny, wciąż kontrowersyjny. Ten numer jeden rzuca na głęboką wodę voyeuryzmu.


Gustave Courbet, Pochodzenie świata, 1866 r., Musée d’Orsay, Paryż, Francja 


Stosunek seksualny pozwala przekroczyć własne ciało. Dlatego chociaż każdy z rozdziałów zachowuje swój charakter, kolejne dzieła selekcjonowałam i porządkowałam w taki sposób, żeby przekraczały siebie, łącząc się ze sobą. Nie tylko ze względu na motyw erotyczny w pościelowym wydaniu. Wszystkie prace snują bowiem wspólną historię opartą na skojarzeniach. Zmienne napięcie gwarantują w niej zwroty akcji. Składa się ona z kolejnych sekwencji, podobnie jak komiks. Jeden obraz przechodzi w drugi, drugi w trzeci i tak dalej.

Na obrazie Zasuwka Jeana-Honoré Fragonarda kochanek zamyka drzwi. Na spragnioną siebie parę czeka łoże. Samo w sobie wyraża, co stanie się dalej. 


Jean-Honoré Fragonard, Zasuwka, ok. 1778 r., Musée d’Louvre, Paryż, Francja


W Łożu francuskim Rembrandta miłosny duet ląduje jeszcze w ubraniu. Przedstawienie radośnie proklamuje hedonizm, niesie beztroskie przesłanie, mimo że losy jego autora przypominają przypadek biblijnego Hioba.


Rembrandt van Rijn, Łoże francuskie, 1646 r., Rijksmuseum, Amsterdam, Holandia


Uścisk
Egona Schielego zdziera ze sceny miłosnej zasłonę. Obnaża ciała i emocje, lirycznie i brutalnie, a wszystko to za jednym zamachem. Artysta połączył erotyzm z niepokojem, wedle zwyczaju swojej twórczości. 


 Egon Schiele, Uścisk, 1917 r., Österreichische Galerie Belvedere, Wiedeń, Austria


Undula, odwieczny ideał
Brunona Schulza przenosi na jeszcze ciemniejszą, masochistyczną stronę pożądania, wprowadzając dodatkowy element fetyszu. 


     Bruno Schulz, Undula odwieczny ideał, ok. 1920-1922 , Biblioteka Jagiellońska, Kraków, Polska


Mroczną linię zmysłowości kontynuuje sadystyczne Manao tupapau Paula Gauguina. Na tym obrazie pojawia się pierwszy podglądacz, który przybiera postać ducha. Odsłaniam jego totemiczną maskę, abyśmy mogli się przekonać, kto taki się za nią skrył.


 Paul Gauguin, Manao tupapau (Duch zmarłych czuwa), 1892 r.,  Albright–Knox Art Gallery, Buffalo, Stany Zjednoczone


Po tych dziełach japońskim słońcem wschodzi Masturbacja i podglądanie Katsushiki Hokusaia. Zgodnie z filozofią ukiyo-e grafika ujmuje ulotność chwili. Bo to chwila właśnie przepływa przez zespolonych kochanków i ich podglądaczkę, obecną i duchem, i ciałem, choć przyczajoną sekretnie. 


   Katsushika Hokusai, Masturbacja i podglądanie, 1824 r.


Z kolei w Symplegmie mężczyzny i kobiety z pomocną służącą Johanna Heinricha Füssliego obecność tej trzeciej staje się widoczna, ba! – odczuwalna przez głównych zainteresowanych. Włącza się ona bowiem do seksakcji.


      Johann Heinrich Füssli, Symplegma mężczyzny i kobiety z pomocną służącą, ok. 1770-1778,                        Museo Horne, Florencja, Włochy


W łóżku – pocałunek Henriego de Toulouse-Lautreca przenosi do sypialni, w której kobieta nie jest podrzędną pomocnicą pary, a równą kochanką do pary. 


     Henri de Toulouse-Lautrec, W łóżku-pocałunek, ok. 1892-1893,  kolekcja prywatna


Dwie przyjaciółki (Perspektywa) Tamary Łempickiej jeszcze odważniej ukazują przyjemność przeżywaną w damsko-damskim towarzystwie. 


   Tamara Łempicka, Dwie przyjaciółki (Perspektywa), 1923 r., Petit Palais, Musée d’Art Moderne, Genewa, Szwajcaria


Danae Gustava Klimta stanowi złoty ekstrakt kobiecej rozkoszy i prowadzi do… Pochodzenia świata.


 Gustav Klimt, Danae, 1907 r., kolekcja prywatna (Sammlung Dichand), Wiedeń, Austria


Scena łóżkowa okazuje się nośna, zwłaszcza dla indywiduów i buntowników. Ich dzieła były i są widzialnymi symbolami przeciwstawienia się regułom narzucanym przez ogół – tak w twórczości, jak w obyczajowości. Pozwalają pogłębić pojmowanie piękna i perwersji. Nawet jeżeli ta druga przestała po latach szokować, to pierwsze nie przestaje zachwycać.

Autorzy wymienionych kompozycji dorobili się w historii sztuki statusu kultowych. W rozdziałach przybliżam również ich sylwetki. Ukazuję, jakie pobudki wpłynęły na obranie przez nich takiej, a nie innej stylistyki. Sprawdzam, które cechy swojej epoki udokumentowali. Dodam, że wielu z nich pasjonowało się teatrem.

Nieraz przekonamy się nie tylko o tym, co dany twórca ukochał w sztuce, ale i kogo w życiu. A także jakimi klejnotami błyszczały i jakie trucizny wydzielały jego miłości. Innymi słowy: podejrzymy i samych reżyserów przedstawień, w drodze rewanżu. Wszak podglądanie niejedno ma imię.

Obrazy z książki, podobnie jak odtwarzane po latach (a nawet wiekach) spektakle, do dziś pobudzają do refleksji i dyskusji. Na przykład w kwestii sedna rozkoszy, estetycznego i etycznego wymiaru przekraczania granic, cenzurowania tego, co dla wielu niewygodne w twórczości i w życiu artystów uznanych za geniuszy, (nie)stosowności oceniania pierwszej przez pryzmat drugiego, męskocentrycznego charakteru kultury, uprzedmiotowienia pozujących, wreszcie „odzyskiwania” obrazów poprzez ich reinterpretacje.

Czytelniczko, Czytelniku – niech ta lektura przyniesie Ci wiele zachwytów, zdumień, inspiracji. Zachęcam Cię do uzupełnienia historii opowiadanej poprzez kolejne dzieła – zgodnie z własnymi pomysłami i wrażliwością. A może stworzysz na ich kanwie zupełnie nową opowieść?

Kto wie, jak się ona potoczy.


Książka dostępna jest w księgarniach stacjonarnych i internetowych, np. tutaj: https://bit.ly/31VdgwN.


Źródła ilustracji: Wikimedia Commons, Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa, Rijksmuseum, ©Ittichai Anusarn/123rf.com, ©Tamara de Lempicka Estate, LLC/Adagp, Paris, 2020. Retusz reprodukcji: Katarzyna Stachacz


[1] O żarłoczności oka mówił Jacques Lacan na seminarium Czym jest obraz? (szczegóły w rozdziale pierwszym). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Marta Motyl