Odrywają się one od kukieł, swobodnie
rozwijają i biegną własnymi torami. Wyznaczają kierunki patrzenia. Te
linie są kreślone z precyzją i pewnością, co wskazuje na mistrzowskie
opanowanie przez artystę warsztatu graficznego. Natomiast kreski stawiane tuż
obok siebie zagęszczają kompozycję, sprawiając wrażenie horror vacui.
|
G. Chojnacki, Spacer |
Wzmacnia je naśladowanie różnorodnych materiałów.
Niektóre figury pokrywa miedź, brąz, stal, złoto. Połyskują nimi, jakby były
wypolerowane. Część z nich jednak pożera rdza. Nieopodal znajdują się fragmenty
skorodowanych mechanizmów i inne rupiecie ze złomowiska.
|
G. Chojnacki, Złomowisko |
Natomiast nawet przy najdokładniej zapełnionych
przestrzeniach konstrukcja dzieł jest spójna. Każde z nich pozostaje jednością.
Zdzisław Beksiński także zapełniał
obrazy układami linii i kontrastował różne powierzchnie.
|
Z. Beksiński, bez tytułu, źródło |
Artystów łączy też upodobanie do
sztuczności i romantyczna estetyka: z jej grozą, tajemniczością, wizyjnością,
silnym ładunkiem emocjonalnym. Ponadto Beksiński chętnie tworzył przy pomocy komputera. Niestety, te
cykle prac naznaczył kiczem (czy zamierzył ten zabieg, czy też nie – to odrębna
kwestia).
Profesor Chojnacki nie
wpada w pułapkę banału. Poza tym bardziej interesująco niż Beksiński wykorzystuje
możliwości grafiki cyfrowej, również w kompozycjach, gdzie nieobecne są postaci.
Ukazuje na nich i ostre, i opływowe formy. Często utrzymuje je w
monochromatycznych tonacjach. Śmiało zestawia rozświetlone i zaciemnione fragmenty.
Te układy wizualne cechuje wyrafinowanie. Wydają się ulegać nieustannym
transformacjom. Niektóre dzieła prezentują architekturę jak ze snu scenografa
filmu fantasy albo science fiction. Wieżowce z betonu i szkła
wyróżniają się niezwykłą lekkością, są niemal przejrzyste. Nie wiadomo, jakie
części składają się na budynek, a jakie są wyłącznie jego odbiciami.
Z kolei część kompozycji
figuralnych prof. Chojnackiego odnosi się do znanych miejsc, łódzkich kamienic i podwórek.
|
G. Chojnacki, Wyjście z bramy |
Manekiny gromadami wysypują się z bram, przepychając się między sobą. Niektóre
niczym duchy przedostają się przez ściany, z których łuszczy się tynk. Ta
sceneria bywa apokaliptyczna. Wówczas bucha czerwoną łuną pożaru.
|
G. Chojnacki, Herosi II |
Jednak nikt nikomu nie przybędzie na ratunek.
Bohaterowie grafik są pozbawieni współczucia nie tylko w sytuacjach krańcowych.
Nigdy nie zawiązują między sobą żadnych interakcji poza rywalizacją. Co dzień biorą
udział w wyścigu. Błękitni rowerzyści
mają półprzezroczyste ciała, które zdają się przewodzić światło.
|
G. Chojnacki, Błękitni rowerzyści II |
Jednak są zbyt odhumanizowani i surowi,
by budzić tym światłem nadzieję.
Do gorączkowej walki wzlatują również figury z
kompozycji nawiązujących do supermarketu. Nie wznoszą się na nich jednak
zapełnione po brzegi, mieniące się atrakcyjnie opakowanymi produktami regały. Manekiny
znajdują się pośród sklepowych wózków i rozpędzają się z nimi, gotowe
do zdobywania towarów.
|
G. Chojnacki, Hipermarket V |
Nawet taki wózek dematerializuje się i traci
kształt. Jego kraty zamieniają się w kraty więzienia. Supermarket staje się więc
klatką. Wielkie koncerny pragną dyrygować człowiekiem, by – ogarnięty żądzą
kupowania – sprzyjał zwiększaniu ich zysków. „Homo aestheticus”, znany z eseju współczesnego
niemieckiego filozofa i historyka, Wolfganga Welscha, za pomocą odpowiednich
przedmiotów kreuje wizerunek. Za wszelką cenę pragnie pozostać
jedyny w swoim rodzaju, a tak naprawdę jest podobny do milionów osób
kierujących się identycznymi wytycznymi.
Pozbawione indywidualnych cech manekiny z grafik
prof. Chojnackiego są też pośrednikami. Pełnią funkcję medium. Z tej
właściwości tworów wzorowanych na człowieku korzystał Tadeusz Kantor. W jego
spektaklu Umarła klasa lalki o
bladych twarzach, ubrane w szkolne mundurki, stanowiły dopełnienie
dorosłych aktorów.
|
Scena z Umarłej klasy. Pierwszy z prawej: Tadeusz Kantor. Źródło |
Ich dzieciństwo umarło. Dzięki lalkom przeszłość
zaistniała na równi z teraźniejszością, niczym podczas seansu spirytystycznego.
Prof. Chojnacki poprzez postaci dziecięce, bliskie wyglądem małym manekinom czy
lalkom, też odnosi się do najwcześniejszego kresu życia, w tym - do
zapamiętanych z niego zabaw. Jednocześnie w przejmujący sposób wiąże dziecko z
kresem ludzkiej drogi. Umieszczone w konstrukcji przypominającej skrzynkę dzieci
pędzą w dół, jakby prosto w objęcia śmierci.
|
G. Chojnacki, The End |
Nic ich nie zatrzyma. Pokazując nieuchronność zdarzeń artysta uzmysławia, że w „theatrum mundi” każdy człowiek jest tylko małą
kukiełką. To los nią kieruje, niczym sternik. Zdaniem artysty człowiek bywa żaglowcem
z połamanymi żaglami, niesionym przez prąd morski. Jedna z serii jego grafik
nosi tytuł Żagle. Pionowe, ostro
zakończone, przełamane formy nakładają się na siebie i rzucają cienie, wywołując
niepokój i pesymizm. Pejzaże ze statkami pośród wzburzonych fal, rozbijającymi
się o skały, zaczęli przedstawiać artyści holenderscy w XVII w. Odnosiły się one do nieustannej walki człowieka
z przeciwnościami losu, z fatum.
Innym motywem z dzieł profesora, prowadzącym odbiorców ku
teatrowi, są maski. Niektóre kierują ku tradycji antycznej, inne ku sztuce
afrykańskiej.
|
G. Chojnacki, Maska brązowa |
|
G. Chojnacki, Maska z czubem |
Przecież ludzie zawsze będą zakładać maski – roli
życiowej, ambicji, udawanych uczuć – bez względu na kulturę i epokę, w
jakich żyją. Grafiki z nimi artysta utrzymuje w soczystych, intensywnych
kolorach, jak przystało na karnawał. Kolejny raz ukazane obiekty są
przestrzenne, przez co kojarzą się z rzeźbami Igora Mitoraja. Prof. Chojnacki ceni jego twórczość. Mitoraj umieszczał rzeźby masek stylizowanych na
greckie m.in. w miejskich przestrzeniach.
|
I. Mitoraj, Eros Spętany w Krakowie, źródło |
Dla sztuki obu autorów wspólne jest przenoszenie starożytnych
motywów we współczesność i uzmysławianie odbiorcom ich aktualności. Warto
dodać, że łódzki artysta często pokrywa kompozycje zarysami portretów i budowli
znanych z antyku i renesansu.
|
G. Chojnacki, Magazyn III |
Odwołania do klasyków, powtórzenia, odbicia zbliżają
jego dzieła również do grafik czeskiego artysty, Jiříego Anderlego. Wymienia go wśród podziwianych
autorów.
|
J. Anderle, Portret przyjaciela, źródło |
Grafiki z maskami składają się na jeden z
najbardziej statycznych cykli w dorobku prof. Chojnackiego. Drugi z nich, o
lirycznym nastroju, stanowią Kobiety
kwiaty. Bohaterki mają krągłe piersi, wąskie talie, długie, szczupłe nogi, dzięki
czemu stają się idealnymi obiektami pożądania. Ich nagie sylwetki pokrywają
bukiety róż, które kwitną w oczach.
|
G. Chojnacki, Kobiety-kwiaty II |
Rozrastają się coraz bujniej, coraz
dalej, poza kontury figur. Zagarniają przestrzeń rozchylającymi się płatkami i
cienkimi łodyżkami. Do głosu dochodzi natura. Ciała niektórych manekinów
zamieniają się w ciała prawdziwych kobiet. Ich spojrzenia przybierają
uwodzicielski wyraz.
„manekiny mają ślepe piersi
kształt łydek jak napięta struna
dźwięcząca wiecznie
chłodnym tym samym tonem
manekiny mają włosy skończone
a twarze szczupłe
zapatrzone w siebie
spod przymkniętych powiek
manekiny
pogardzają tłumem
nie drżą
w istnieniu doskonałe
nieruchome
rozpościerają palce chwil
nad mijającą barwą jedwabiu
z twarzą przyklejoną do szyby
pod suknią
pod szeleszczącą suknią
jestem wspaniałym elastycznym manekinem"
- w taki sposób zaskakujące podobieństwa między manekinem i kobietą
ujęła Halina Poświatowska.
Obecnie wydaje się, że manekin przejął kontrolę nad
człowiekiem. Człowiek kreuje się więc na
podobieństwo manekina. Modeluje ciała dietami i
ćwiczeniami, a umysł – treningami psychologicznymi, by osiągnąć nieosiągalną przecież
perfekcję. Te narcystyczne działania nie zbliżają go do innych osób, a od nich oddalają.
Wszystkie omawiane prace obfitują w humanistyczne
znaczenia. Twórca mocno ceni
ponadczasowe motywy, wśród których znajdują się też religijne.
|
G. Chojnacki, Golgota |
Bardzo umiejętnie i pomysłowo stosuje cytaty z historii kultury i sztuki. One nie zderzają
się w jego grafikach z nowoczesną techniką, ale – odpowiednio przetworzone –
zawsze z nią współgrają. Wpasowują się w zmodernizowany świat. Autor nie boi się także podejmować tematykę o wydźwięku
moralnym. Jednak nie poucza widzów, a skłania do samodzielnego przemyślenia
poruszonych kwestii.
Powyższy tekst ukazał się w katalogu do wystawy pt. Grzegorz Chojnacki. Zapisane w pikselach. Został on wydany przez Miejską Galerię Sztuki w Łodzi (Łódź, 2016 r.). Znajdziecie w nim jeszcze więcej intrygujących prac. Część z nich jest eksponowana w secesyjnych, efektownych wnętrzach Galerii Willa (ul. Wólczańska 31) do 13 marca br. Zapraszam do odwiedzenia wystawy, na której czeka wiele wrażeń!
Grafiki prof. Chojnackiego, którymi zilustrowałam tekst, pochodzą od autora.
[1] B. Schulz, Traktat o
manekinach albo wtóra Księga Rodzaju, w: idem, Sklepy
cynamonowe. Sanatorium pod Klepsydrą, Kraków 2006, s. 23.
[1] H. Poświatowska, Manekiny,
w: idem, Poezje zebrane, oprac. A. Madyda, Toruń
1994, s. 43