Co zrobić (z) latem?

8/29/2014

Co zrobić (z) latem?


Najbardziej rozgrzana pora roku zasługuje na szczególne traktowanie. Dzięki moim wskazówkom już nie musisz się zastanawiać, czym zajmiesz się w kolejne wakacje. 

Nie daj się modnym mamidłom. Każdy trend przemija. Podaję pomysły, które są ponadczasowe: można je zrealizować w dowolnie wybrane lato, niezależnie od terminu i długości urlopu. Są odpowiednie dla osób w każdym wieku. Uspokoją wybuchowych, rozpromienią spokojnych. Porada nr 6 stanowi wyjątek, żeby potwierdzić reguły.

Autorem wszystkich poniższych fotografii jest Szymon Swoboda.  Lubię pić kawę, więc chętnie wykładam ją na ławę: zdjęcia, do których mu pozowałam, zainspirowały powstanie notatki. 

1. Podejmij wyzwanie i spróbuj zaprzyjaźnić się z różami. Bądź dla nich delikatna/y, a zarazem uważaj, by Cię nie poharatały.


2. Szukaj wiatru w polu...


3. Znajdź schronienie pośród traw.




4. Częstuj owocami. Zrób nalewkę z czeremchy, podobno jest znakomita!


5. Hipnotyzuj i daj się zahipnotyzować. 




6. Zostań demonem. 


Zainspiruj się też piosenką i klipem:


7. Pogódź się, że lato przemija. Nie wyglądaj za nim, gdy będzie odchodzić. Powitaj w progu nawiedzoną jesień.
Niezaspokojenie

8/19/2014

Niezaspokojenie


źródło

Poniższy tekst nie jest recenzją, a zapisem rozważań po obejrzeniu filmu.

Joe, główna bohaterka Nimfomanki, nigdy nie odnajdzie spełnienia. Zmysły i psychika tej kobiety pozostają nienasycone doznaniami. Ona potrzebuje ich w coraz większych dawkach. Seks staje się dla niej też sposobem na pozbycie się napięcia. Kiedy beznadzieja rośnie, erotyzm działa jak zastrzyki energii i pierwotnej siły witalnej. Śmierć oddala się. Pomoc jest doraźna, bo złe stany i tak wracają, więc Joe znowu musi je odreagować. Nałóg zniewala, gdyż rozkosz przeplata się z bólem. Sądzę, że słowem-kluczem do dzieła von Triera jest „niezaspokojenie”. Ono wiąże się z obsesją i przymusem, właściwymi dla każdego uzależnienia. 

Alkoholik regularnie zagląda na dno butelki, lecz nie ukoi pragnienia. Pracoholik odnosi wrażenie, że poświęca za mało czasu zadaniom, które powinien zrealizować. Zresztą nie wykona ich tak perfekcyjnie, jakby sobie tego życzył. Dla anorektyczki jej ciało nie jest i nie będzie wystarczająco chude. Bulimiczka traci panowanie nad napadami obżarstwa i nie powie "stop", dopóki nie zwymiotuje. Wszyscy ci ludzie wciąż czują się "nie tak". Czy poprzez nałóg na jaw wychodzą emocje, które zepchnęli w głąb siebie? A może oni doświadczają uczuć zastępczych, związanych z zapotrzebowaniem na to, co ich uzależnia? Wszelkie problemy bledną w obliczu narkotycznego głodu. Część nałogowców przed powielaniem paranoicznych zachowań powstrzyma dopiero fizyczne wyczerpanie organizmu. Jego zwiastun, cierpienie, pojawia się w ich życiu zbyt często. Oni go łakną, by wyżyć się na sobie. Za jakie grzechy? O to trzeba by pytać indywidualnie. Czy dla wielu osób największym grzechem nie jest to, że istnieją? Próbują rozładować cierpienie, jakie  przynoszą im codzienne zmagania z życiem. One prędzej czy później rzucają wyzwanie nadmiernej wrażliwości. 

Na psychoterapii grupowej dla uzależnionych Joe wygłasza płomienne przemówienie, w którym śmiało przyznaje się do odczuwania nieokiełznanego pożądania i oskarża "burżuazyjne" społeczeństwo o hipokryzję. Jej próby bycia taką samą jak inni kończą się fiaskiem. Przestaje jej przeszkadzać, że dla wielu osób jest odstręczająca. Zaczyna czerpać satysfakcję z tego, że nosi w sobie "brud", którego nie akceptują ludzie uważający się za moralnie wyższych od niej. Stawia pod znakiem zapytania przyjęte przez nich normy. Wybiera życie poza ich systemem. Przekracza kolejne granice.

Jest rebeliantką, która w końcu decyduje się wyrazić cały nagromadzony w sobie gniew. Krzyczy, niszczy, podpala. Nawet nie musi zdobywać się na odwagę. Szukanie coraz mocniejszych wrażeń jest dla niej naturalne, przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Joe kierują impulsy, ale nie oznacza to, że ona jest bezmyślna. Jej sposób pojmowania świata, typ charakteru i kolejne przeżycia pomagają zrozumieć jej postępowanie. Bohaterkę cechują odwaga, niezłomność i zgoda ze sobą. Ona nie wstydzi się siebie. Zdaje sobie sprawę, co zrobiła dobrze, a co zupełnie jej się nie udało. Próbuje zrozumieć siebie. Nawiedzają ją wyrzuty sumienia. Moim zdaniem nietrudno jest polubić tę kobietę. Zresztą, kto wie, co w jej historii jest prawdą, a co zmyśleniem, wykreowanym na potrzeby drugiego bohatera, Seligmana? Na ile on współtworzy opowieść Joe? Niedopowiedzenia zwykle mnie przyciągają i zachwycają.

Wspominałam już o tym, że uznaję film za dobry, gdy przyniesie mi silne wrażenia. W tej klasyfikacji Nimfomanka jest znakomita!  Fascynują mnie niepokojące dzieła. Niektóre emocje mi nie wystarczają. Chcę je potęgować lub szukam nowych jak opętana, w sztuce i w życiu. Czasami robię to nieświadomie, po prostu wchodzę w nurt. Znacie to uczucie? Intensywne doświadczenia mają za zadanie mnie pobudzić, przywrócić do "tu i teraz". Hej, Joe, wydaje mi się, że rozumiem Twój nieposkromiony apetyt. I że wielu widzów go zrozumie, nawet, gdy nie zechcą się do tego otwarcie przyznać.


Lalka i jej kreator

8/03/2014

Lalka i jej kreator


Hip hip hurra, skończyłam pisać magisterkę! Przyszedł czas na podsumowanie i nowe refleksje.

Lalki uwiodły mnie tym, że bytują między realnością i wyobrażeniami, życiem i śmiercią. Tadeusz Kantor uważał, że one zawierają „(…) całe poniżenie, WSZYSTKIE marzenia ludzkie, ŚMIERĆ, Horror i Grozę”. Zwróciłam uwagę na figury, które przekraczają normy estetyczne i moralne. Intrygowały mnie więc lalki  psychodeliczne, perwersyjne i demoniczne. Istotne były obecne w nich zgrzyty i prowokacje.

Badałam, co one mówią o współczesnej kulturze i społeczeństwie. Szukałam w lalkach także ponadczasowych wartości i odniesień do historii sztuki. Zestawiałam dzieła plastyczne z fragmentami poezji i prozy. Interesowała mnie wspólnota we wrażliwości malarzy, rzeźbiarzy, poetów i pisarzy. Później zmęczyłam się i zwątpiłam. Nastąpił etap: „krew, pot i łzy”. Rozdział Lalki jak z horroru, który najbardziej przeżywałam, najlepiej mi się udał. Jestem z niego w pełni zadowolona.

Lalki towarzyszyły mi przez długi czas. Były świadkami mojej euforii i udręki, radości i przygnębienia. Zawiązałyśmy więź. Pokochałam te piękności i paskudy. Cieszę się, że stworzyłam pracę na taki temat. Ona stała się moim oczkiem w głowie. W piątek trzymałam w ramionach próbny wydruk tekstu, łącznie z ilustracjami. Pierwszy raz poczułam się dumna z tego, co zrobiłam.  

Poniżej prezentuję kilka zdjęć, które odnoszą się do relacji kreatora i lalki. Odnalazłam je niedawno i zachwyciłam się. Różnią się od siebie rodzajem relacji, jakie uwidaczniają.
 
Reż. Neil Jordan, kadr z Wywiadu z wampirem, 1994 r. Claudia i Lestat, źródło

Powyższy kadr jest bardzo wymowny. Wampir Lestat prezentuje lalkę Claudii, której podarował wieczne życie i udrękę. Dziewczynka zamieniona w wampirzycę przypomina piękną lalkę. Spójrzcie na jej włosy, twarz, strój. Claudia nigdy nie dojrzeje. Lestat będzie starał się nią kierować niczym marionetką. Jednak bohaterka zbuntuje się przeciwko „twórcy”. Uwielbiam  kostiumy bohaterów i ich barwy. Szmaragd sukni Claudii jest urzekający. Dobrze prezentuje się na tle tkanin utrzymanych w ciepłym beżu, ceglastej czerwieni,  łagodnym brązie.
 
Marina Bychkova i lalka jej autorstwa, 2014 r., źródło

Fotografia ukazuje rosyjsko-kanadyjską artystkę z jednym z jej dzieł. Kobieta i figurka są do siebie podobne. Bychkova  czule podtrzymuje porcelanowe ciało lalki. Wygląda, jakby wynosiła omdlałą. Chroni jej kruchość. Przytula policzek do delikatnej twarzy. Lalka nie reaguje, ale wydaje się, że w jej oczach szklą się łzy.
 
Fot. Irina Ionesco, Sylvia Kristel, 1975 r., źródło

Spojrzenie kobiety z tego zdjęcia jest wyzywające. Ona nie miała litości dla manekinów. Gardzi nimi. Wydaje się, że za chwilę rozprostuje nogę – po to, by zrzucić z łóżka ich sztuczne głowy. 

Sądzę, że nadal będę szukać ciekawych lalek. Zyskałam nową pasję :).
Copyright © Marta Motyl